Przeprowadziliśmy rozmowę z Krzysztofem Hałgasem, który jesienią był jednym z mocnych punktów w układance Kamila Rakoczego. Niestety doznał on kontuzji, która wykluczyła go ze znacznej części rundy wiosennej. Na szczęście nasz zawodnik wraca do pełni sił i wraz z końcem sezonu zaczął łapać coraz więcej minut.
Bartosz Majewski: Przez pewien okres podczas rundy wiosennej nie byłeś do dyspozycji trenera, na szczęście wracasz już do składu. Jak samopoczucie, nie odczuwasz już żadnego dyskomfortu?
Krzysztof Hałgas: Uraz pokrzyżował trochę moje plany na tę rundę. Przez 2 miesiące miałem kontuzje Achillesa, co odcisnęło piętno na mojej dyspozycji fizycznej. Teraz od kilku tygodni gram z meczu na mecz coraz więcej, dostaję coraz więcej minut od trenerów. Co najważniejsze czuję się lepiej, nie odczuwam bólu w Achillesie. Liczę, że z biegiem czasu dyspozycja będzie coraz lepsza.
B.M.: Ostatni mecz z Polonią Nysa pozostawił chyba sporo niedosytu?
K.H.: Zdecydowanie, mieliśmy fajną serię czterech zwycięstw z rzędu i straciliśmy ją pod koniec spotkania, to zawsze boli. Tym bardziej że po pierwszej średniej połowie, w drugiej w pełni kontrolowaliśmy mecz. Po drugim golu wydawało się, że kolejne trafienia będą kwestią czasu. Niestety czerwona kartka pokrzyżowała nam plany i w konsekwencji straciliśmy bramkę, której już nie udało się odrobić.
B.M.: Wiosną nie było wam dane grać zbyt często przy kibicach. Brakowało ich obecności na trybunach?
K.H.: Przez cały rok brakowało. Gdy przychodziłem do Polonii, to główną różnicą, jaką odczułem w stosunku do poprzednich drużyn był doping, który niesie zespół i dodaje dodatkowej motywacji. Cieszymy się, że kibice wracają. Choć już nie możemy doczekać się sierpnia, kiedy będą mogli zapełnić 100% pojemności trybun. Nie ma co ukrywać, doping kibiców bardzo nam pomaga w grze.
Całość znajdziecie w naszej aplikacji – https://aplikacja.bspb.pl/