Radkiewicz: Ukłony dla sztabu, bo przygotował nas bardzo dobrze do rundy

Norbert Radkiewicz był pewnym punktem defensywy Niebiesko-Czerwonych podczas rundy jesiennej. Zachęcamy do lektury rozmowy z naszym stoperem, któremu nareszcie nie dokuczały poważniejsze urazy i ma za sobą udaną jesień. 

Norbert, za nami runda jesienna. Czy z tej rundy jesteś zadowolony patrząc na grę zespołu i Twoje indywidualne poczynania?

Norbert Radkiewicz: Uważam, że jesteśmy po bardzo udanej rundzie, na osiemnaście spotkań zanotowaliśmy 13 zwycięstw, 3 remisy oraz 2 porażki. Takie statystyki budzą pewien respekt. Na pewno ukłony dla sztabu, bo przygotował nas bardzo dobrze do tej rundy. W trakcie jej trwania byliśmy również kapitalnie przygotowani pod względem analitycznym i psychicznym. Kibice mogą być zadowoleni z naszego wyniku, szkoda że od połowy października nie mogli śledzić naszych poczynań z wysokości trybun, bo uważam ze graliśmy miłą dla oka piłkę nożną. To troszkę boli nas jako zawodników, bo dla nich gramy, a pozostały im transmisje live. To nie jest to samo, mecze oglądane na żywo pozwalają w większym stopniu emocjonować się spotkaniem. To jak jeść cukierek z papierkiem.

Jesteś w szatni bardzo długo. W zeszłym sezonie Polonia miała po 18 kolejkach 33 punkty, teraz ma 42. Czym się różni obecna Polonia od tej Polonii sprzed roku? 

Na pewno trener miał więcej czasu, aby popracować z drużyną. Wtedy szkoleniowiec ledwo nas przejął i bodajże po 3-4 tygodniach już graliśmy. Nie miał on wiele czasu, żeby nas poukładać tak jakby sobie tego życzył. Czas na pewno pomógł drużynie, trenerowi. Sztab miał więcej czasu, żeby pościągać zawodników i poukładać wszystkie składowe według swojej wizji.

Jak ocenisz postawę stricte defensywy, dużo naliczyłeś bramek do których mógłbyś mieć do Was pretensje? Do których sztab miał uzasadnione wątpliwości? Dodam tylko, że zanotowaliśmy 6 czystych kont na 18 meczów.

Ja jako środkowy obrońca czuję pewien niedosyt. Uważam, że mogliśmy tych bramek stracić mniej. Natomiast tak jak samo jak w tabeli punktowej, na 2. miejscu jesteśmy również pod względem straconych bramek, mamy ich 18. Nie jest to najgorszy wynik, niemniej mogliśmy zrobić więcej jako linia defensywna. Z pewnością niektóre elementy można poprawić. Będziemy teraz mieli sporo czasu w okresie przygotowawczym na pracę nad ewentualnymi mankamentami i liczę na to, że mimo wszystko będziemy tych bramek tracić mniej.

Czy to, że czasami tracimy bramki, albo nie mamy tylu czystych kont, nie jest pochodną Waszego stylu? Polonia gra wysoko, lubi grać w piłkę i piłką, dużo atakuje i z takim stylem wiąże się też to, że bywamy narażeni na kontry.

Dokładnie tak.  W tamtym sezonie graliśmy trochę bardziej zachowawczo, bardziej defensywnie. Graliśmy po prostu inną piłkę, w tej rundzie gramy ofensywny i odważny futbol. Przeciwnicy w praktycznie każdym meczu oddawali nam pole, ustawiali się niżej. W zasadzie w każdym meczu nastawiali się na grę z kontry. Wówczas gra się ciężej z tyłu, łatwiej jest przeciwnikom skontrować, a trzeba przyznać, że wiele zespołów dobrze radziło sobie właśnie w kontratakach. Taki styl powoduje w pewnym stopniu ryzyko utraty większej ilości bramek. Jednak będziemy mieli cały okres przygotowawczy, żeby poprawić się również w tym aspekcie.

O ile większość Was kontrowała, o tyle w meczu z Ruchem na pewno byliście zdziwieni, że nie podjęli rękawicy. Zagrali  podobnie jak cała reszta ligi, cofnęli się głębiej w pole karne i nastawili na kontry. Podejrzewam, że było to dla Was pewnego rodzaju zaskoczenie.

Dla mnie to był szok, podejrzewałem, że będą starali się narzucić swój styl gry, a jednak cofnęli się niżej, nastawili się na kontry. Dla mnie to było dziwne zagranie z ich strony, bo jeżeli grają o awans z naprawdę silnym składem, to wydawałoby się, że będą chcieli grać w bardziej widowiskowy sposób. Każda drużyna ma jednak swój styl na dany mecz a rozlicza się z wyniku a nie stylu. Ruch ustawił się w taki sposób i  mógł ten mecz wygrać. Całe szczęście udało nam się wyrównać w 90. minucie i zdobyć jeden punkt.

Bramka z Ruchem w 90. minucie, do tego eksplozja radości kibiców gdy jeszcze mogli być z nami.  Dla Ciebie jako człowieka stąd, podejrzewam miało to inny wymiar. Atmosfera przed meczem była mocno podgrzewana, spotkań Polonii z Ruchem i ich historii nie trzeba specjalnie nikomu przedstawiać. 

Można powiedzieć że zapisałem się w historii (śmiech). Na pewno mnie to cieszy podwójnie, bo wywodzę się z Bytomia, kibice naszego klubu zawsze byli mi bliscy. Polonię mam głęboko w „serduchu” i było to spełnienie jednego z moich marzeń.

Jak współpracuje Ci się z Michałem Bedronką na stoperze? Gracie w tym ustawieniu jakiś czas, jest już jakaś nić porozumienia? 

Z Michałem gramy już od jakiegoś czasu w defensywie i trzeba przyznać, że mamy zrozumienie na boisku. W poprzednim sezonie co prawda graliśmy w mniejszej ilości spotkań, bo trapiły mnie kontuzje, ale naprawdę rozumiemy się bez słów. Jak się gra razem tyle czasu to ta współpraca układa się bardzo dobrze, jednak mamy też Kacpra Czajkowskiego, więc jak wypadł ktoś na środku, to on godnie nas zastępował.

Który mecz tej rundy był najgorszy, nie pytam o wynik, ale o dyspozycję dnia, nastrój w szatni, jakieś takie przeczucie, że ta gra nam się nie układała?

Wydaje mi się, że z Zagłębiem, chociaż mogło to być podyktowane tym, że od 30 minuty graliśmy w dziesięciu. Jednak mimo wszystko mnie osobiście tam grało się najciężej.

Trener Rakoczy o dziwo jako mecze, do których miał najwięcej zarzutów i uwag, wymienił mecze wygrane:  z Polonią Nysa i Stalą Brzeg. Zgodziłbyś się?

Podzielam zdanie trenera, przeważnie bardziej w pamięć zapadają mecze przegrane, jednak te mecze również nie układały się po naszej myśli. Całe szczęście udało się w nich przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, bo były trudne momenty.

O którym meczu w tej rundzie możesz powiedzieć „taką Polonię chciałbym widzieć”?

Z całą pewnością mecz z Gwarkiem, 7:0 po 45 minutach mówi samo za siebie. Nie wiem czy ktoś w tej rundzie powyżej trzeciej ligi miał taki wynik do przerwy. Taką Polonię chciałbym widzieć, ale wiadomo to będzie bardzo trudne.

Jak ocenisz swoją dyspozycję i przygotowanie do rundy? Początek na lekkim hamulcu ręcznym, ale potem jak już wskoczyłeś do składu to pewny punkt teamu. 

Jak to często bywało, okres przygotowawczy i niestety wypadłem z powodu kontuzji (śmiech). Jestem bardzo zadowolony z ilości spotkań w tej rundzie, nie chcę oceniać gry, tą pozostawiam trenerom. Zagrałem aż szesnaście spotkań, nie wiem czy tyle spotkań w jednej rundzie zanotowałem w przeciągu dwóch ostatnich sezonów. Początki były ciężkie, ale mam nadzieję ze ta runda to będzie punkt kulminacyjny i i te kontuzje w przyszłości będą mnie omijały.

Z czego się te kontuzje w okresach przygotowawczych biorą?  Z czego to wynika, że przychodzi zima czy lato i Norbi łapie kontuzje? Potem trzeba pauzować, nadrabiać zaległości.

Ciężko powiedzieć, trochę zmieniłem dietę. Biorę bardzo dużo witamin, chyba już po nocach się od nich świecę (śmiech). Możliwe, że w tym tkwił problem i stąd brały się problemy z kontuzjami. Bo to nie był jeden sezon, tylko kilka z rzędu. Jedna kontuzja za drugą.

Jak miałbyś wytypować osobę z Polonii Bytom, która zebrała najwięcej żółtych kartek, to jak myślisz kto to będzie?

Wydaje mi się, że trener Rakoczy(śmiech).

Zastanawiałem się czy wiecie – pytam jednak dlatego, ponieważ Ty jesteś na drugim biegunie. Zebrałeś tak naprawdę tylko jedną żółtą kartkę na pozycji stopera, to jest nie lada wyczyn. Jaka jest Twoja recepta żeby bronić i nie kartkować?

Ciekawostką jest to, że tą kartkę dostałem za rękę, po której był karny w meczu ze Świdnicą. Według mnie nie powinno być tego karnego, dlatego mogło być zero. Co ciekawe trener i chłopaki uważają, ze gram dosyć agresywnie. To prawda, jednak wydaje mi się, że gram agresywnie, lecz czysto. Cieszy brak kartek, bo nie muszę przez to pauzować. Sędziowie nie dopatrują się przewinień, dlatego to musi być gra czysta. Ja mówię, że nadrabiam nie umiejętnościami, ale zaangażowaniem. Lubię czasami zagrać ostrzej, wejść wślizgiem. Jednak chcę, żeby to wszystko odbywało się w ramach sportowej rywalizacji.

Kim dziś jest Norbert Radkiewicz w szatni Polonii Bytom? Jak na Instagramie odpalamy relacje pomeczowe, to Ty zawsze nadajesz ton i rozpoczynasz okrzyki po zwycięskim spotkaniu. Wydaje się, że wypracowałeś sobie taką pozycję jako człowiek stąd, związany z klubem.

Myślę, ze chłopaki w szatni mnie bardzo szanują, wiedzą ze wywodzę się stąd, to bardzo fajne uczucie. Mogę powiedzieć, że dobrze się czuję z tym, że mogę zainicjować przyśpiewki, tworzymy zgraną drużynę, wydaje mi się, że zespół czuje nasz klimat. Uważam, że to również przekłada się na wyniki, które są bardzo obiecujące, a mam nadzieję, że będą jeszcze lepsze.

Budzi uznanie, że po meczu śpiewacie wywodzącą się od kibiców przyśpiewkę znaną od wielu lat „Królową Śląska”.  Zawodnicy, którzy nie są tutaj długo nie muszą jej znać, ale jednak ją śpiewają.

To jest tylko potwierdzenie, że są tutaj osoby, które chcą jak najlepiej dla klubu. Widać to po pracy sztabu, zawodników, widać, że wkładamy w naszą pracę serce. Dlatego wierzę, że może w naszym klubie być tylko lepiej.

Patrzymy w przyszłość, przed Wami okres przygotowawczy. Jakie plany na najbliższe dni? Czego Ci życzyć?

Osobiście planuję odpocząć przez tydzień, dwa. Jednak mam w klubie jeszcze inne zajęcia, także poza treningami będę miał co robić. Po tej krótkiej przerwie jednak planuję wrócić jak najszybciej do pracy,  żeby być w pełni gotowym na okres przygotowawczy, który z całą pewnością będzie intensywny. Chcemy go najlepiej przepracować, żeby być w jak najlepszej dyspozycji podczas rundy wiosennej.

Jakieś założenia od sztabu na święta? Podobno przybrane gramy będą przeliczane na złotówki.

Trzeba będzie uważać, dlatego już niebawem rozpoczynam przygotowania, żeby nie ważyć więcej niż wnieśliśmy na wagę u kierownika tuż przed przerwą. To mobilizujące i w dobrej intencji dla całej naszej szatni.

Wszystkie filmy

Polonia Bytom Fanshop

Betclic kod: PBO1920