Z Siedlec wracamy z pustymi rękami

Polonia Bytom przegrała w wyjazdowym meczu 5. kolejki Betclic 1. ligi z Pogonią Siedlce 0:2. Bramki dla gospodarzy zdobywali Marcin Flis i Damian Szuprytowski.

Historia starć Polonii Bytom z Pogonią Siedlce nie jest długa. Oba zespoły dwukrotnie stawały naprzeciw siebie i tyle też razy dzieliły się punktami. Nasi zawodnicy ostatnie dwa mecze kończyli na tarczy i z pewnością mieli zamiar w Siedlcach – wbrew statystyce – przerwać złą passę. Należało jednak spodziewać się dużego oporu. Pogoń początek sezonu miała niemrawy, jednak w poprzedniej serii gier wygrała na wyjeździe z Ruchem Chorzów, co z pewnością poprawiło nastroje w zespole i pozwoliło nabrać pewności siebie przed starciem z Królową Śląska.

Lepsze okazje gospodarzy

O tym, że nie będzie łatwo przekonaliśmy się już w pierwszych minutach pojedynku. Zegar pokazywał 3. minutę, gdy gospodarze wywalczyli rzut rożny, a dosłownie kilkadziesiąt sekund później, po tym jak po walce w środkowej strefie boiska na murawę padł Jean Franco Sarmiento, naszą prawą stroną popędził Krystian Miś, który wrzutką w pole karne szukał kolegów, ale ostatecznie piłka nie znalazła adresata.

Nie da się ukryć, że chociaż szukaliśmy okazji do tego, by zagrozić bramce, w której stał Jakub Lemanowicz, to gospodarze stwarzali sobie lepsze okazje. W 11. minucie zrobiło się naprawdę groźnie. Po wrzucie z autu na wysokości szesnastego metra piłka wróciła bliżej środka boiska, skąd Ernest Dzięcioł dośrodkował w pole karne. Podanie przedłużył głową Marcin Flis, a zamykał je Bartosz Dembek, próbując zaskoczyć przy bliższym słupku Axela Holewińskiego, jednak nasz młody golkiper zachował czujność.

Przedostać w bezpośrednie sąsiedztwo bramki Pogoni udało nam się w 21. minucie. Przy piłce w narożniku pola karnego pomimo asysty obrońców utrzymał się Tomasz Gajda, podał do Kacpra Michalskiego, a następnie strzał oddał Kamil Wojtyra, niestety trafił nieczysto.

W 28. minucie dobrą interwencją popisał się Jakub Szymański – debiutujący w wyjściowym składzie podczas meczu ligowego. A wszystko zaczęło się od wywalczonej przez rywali piłki. Cezary Demianiuk odnalazł w polu karnym Flisa, którego uprzedził właśnie obrońca Polonii, posyłając piłkę poza linię końcową.

Przejmujemy inicjatywę

Ataki gości nasilały się. Chociaż obie strony chciały grać w piłkę przewaga niebezpiecznie przechylała się na stronę Pogoni, która wyglądała na nabierającą rozpędu. Jedyną szansą byłą próba przejęcia inicjatywy i nasi piłkarze właśnie to próbowali uczynić. Grzegorz Szymusik i Jakub Szymański nie odstawiali nogi w działaniach defensywnych, a w 36. minucie w szesnastkę wpadł Jakub Arak i próbował otworzyć drogę do bramki Wojtyrze, jednak jego podanie zostało przecięte przez jednego z obrońców rywali.

Przed przerwą doszło do energicznej wymiany zdań między Sarmiento a Ernestem Dzięciołem i arbiter Mariusz Myszka poprosił obu zawodników do siebie. Cała ta sytuacja pokazywała jak dużą motywację mają w sobie piłkarze obu zespołów. Więcej z gry zaczynali mieć jednak podopieczni Łukasza Tomczyka. Dośrodkowań w pole karne próbowali zarówno Kacper Michalski jak i grający od 8. minuty z „żółtkiem” na koncie Krzysztof Wołkowicz (swoją drogą obaj zamienili się w tym fragmencie gry stronami), ale ich centry były za mocne.

Co prawda przed gwizdkiem arbitra zapraszającym obie strony do szatni zryw zanotowali jeszcze siedlczanie, jednak po pierwszych trzech kwadransach na tablicy wyników widniał rezultat remisowy. Uczciwie trzeba przyznać, że w pierwszej części gry lepsze wrażenie pozostawili po sobie gospodarze, jednak w piłce nożnej liczy się to, co w siatce.

Rzut karny i bramka na 2:0

Drugą połowę lepiej zaczęli niebiesko-czerwoni. W 47. minucie Michalski wrzucił do Sarmiento, ten uderzył głową, ale ponad poprzeczką. Kilkadziesiąt sekund później byliśmy po drugiej stronie boiska, gdzie naszą lewą stroną popędził Maciej Famulak, przełożył sobie piłkę, po czym uderzył. Na szczęście na posterunku znajdował się Holewiński.

W 51. minucie po kolejnym ataku przeprowadzonym przez podopiecznych Adama Noconia do strzału doszedł Damian Jakubik. Interweniujący ofiarnie Tomasz Gajda dotknął jednak piłki ręką i arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Flis pewnym uderzeniem umieszczając ją w siatce.

Gra zaostrzała się i robiło się coraz bardziej nerwowo. Niestety dla naszej drużyny gospodarze czuli się coraz lepiej, a wyrazem tego był gol numer dwa, którego autorem kapitan Pogoni Damian Szuprytowski, oddający celny strzał sprzed pola karnego.

Koniec

Jednego piłkarzom Polonii nie można odmówić – ambicji. Chociaż ich położenie było bardzo trudne nie ustawali w poszukiwaniu okazji do zdobycia bramki kontaktowej. Niestety gospodarze skutecznie zamykali przestrzeń w polu karnym, przez co trudno było dojść bytomianom do sytuacji strzeleckich. W 82. minucie sprytnym strzałem próbował zaskoczyć Lemanowicza Oliwier Kwiatkowski, ale próba zakończyła się niepowodzeniem. Cztery minuty później w polu karnym uderzał Jakub Arak, jednak został zablokowany, podobnie jak uderzenie Lucjana Zielińskiego, mające miejsce po upływie kilkunastu sekund. O dużym pechu może mówić Szymusik, który w 90. minucie trafił w słupek oraz Konrad Andrzejczak, który miał szansę zaskoczyć Lemanowicza w doliczonym czasie gry. Ostatecznie nie udało się zdobyć nawet gola i po końcowym gwizdku powody do radości mieli piłkarze Pogoni, którzy zainkasowali trzy punkty.

5. kolejka Betclic 1. ligi

Pogoń Siedlce – Polonia Bytom 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Marcin Flis (54’ – karny), 2:0 Damian Szuprytowski (66’),

Pogoń: Lemanowicz – Jakubik, Flis, Dembek, Miś, Drąg, Dzięcioł, Szuprytowski (K) (83’ Pik), Famulak, Demianiuk (74’ Zielonka), Podliński

Polonia: Holewiński – Szymusik, Szymański, Azatskyi, Terlecki (69’ Kwiatkowski), Gajda (K), Michalski (60’ Andrzejczak), Wołkowicz (60’ Zieliński), Sarmiento (60’ Apolinarski), Arak, Wojtyra (69’ Łabojko)

Wszystkie filmy

Polonia Bytom Fanshop

Betclic kod: PBO1920