– W środku boiska naprawdę mamy piłkarzy. Ale to dobrze, cieszę się, bo jest się od kogo uczyć – mówi nowy pomocnik Polonii Bytom, który w czwartek podpisał z naszym klubem 2-letni kontrakt.
Dlaczego padło na Polonię?
– Zależało mi na tym, by zostać na Śląsku. Mam już za sobą wyjazd z domu i było mi ciężko. Nie czułem się dobrze poza Śląskiem. Polonia odezwała się do mnie, dała mi szansę. Chciała, bym się sprawdził i pokazał co potrafię. Testy trwały niecały tydzień. W poniedziałek zacząłem, a w sobotę po sparingu trenerzy zdecydowali, że widzą dla mnie miejsce w kadrze i zostaję.
Wspomniałeś o wyjeździe ze Śląska. Jak to się stało, że rundę jesienną poprzedniego sezonu spędziłeś w Wierzycy Pelplin, czyli trzecioligowcu z województwa pomorskiego?
– Wcześniej przez rok grałem w Gwarku Tarnowskie Góry. Trener Górecko nie podejmował decyzji, co dalej ze mną, ale uznałem, że poczekam. Sądziłem po prostu, że zostanę w Gwarku. Wyszło jednak inaczej. Krótko przed startem sezonu usłyszałem od trenera, że jednak musi ze mnie zrezygnować, bo potrzebuje młodzieżowca. Szybko szukałem trzecioligowego klubu, znalazłem Wierzycę Pelplin. Spędziłem tam pół roku. Poza warunkami do trenowania – nie było żadnych innych. Ta historia bardzo wiele mnie nauczyła, zmieniłem trochę swoje podejście do życia i piłki.
Nabrałeś pokory?
– Wydawało mi się, że jedzie sobie pan piłkarz, a życie to zweryfikowało. Mieszkaliśmy w trzy osoby na 10 metrach kwadratowych, w pokoju w szkole. Zaprzyjaźniliśmy się z dzwonkiem, który o ósmej rano wzywał do szkoły. Trzy łóżka, szkolne prysznice – i żyjcie sobie. Tak minęła mi jesień 2018. Potem odezwał się do mnie trener Górecko. Powiedział, że widzi mnie z powrotem w Gwarku. Wróciłem na Śląsk, ale wyprowadziłem się od rodziców, zamieszkałem z dziewczyną już na swoim. Wiosnę spędziłem w Tarnowskich Górach. Nie była to najlepsza runda, ale na pewno bardziej udana niż w Wierzycy.
To ty po zakończeniu poprzedniego sezonu uznałeś, by odejść z Gwarka i poszukać nowego klubu?
– Trener Górecko postawił mnie w podobnej sytuacji jak rok temu. Tym razem zdecydowałem jednak, że nie będę już czekał, bo różne rzeczy mogą się wydarzyć. Nie chciałem znów przeżywać tego samego, szukać klubu na szybko, bo to najgorsze. Już na dwie kolejki przed zakończeniem rundy wiosennej zacząłem szukać nowego klubu. Wiadomo, że letnia przerwa jest dużo krótsza niż zimowa. Na szczęście, wylądowałem w Polonii. Bardzo się z tego cieszę.
Polonia była jedynym wyborem?
– Jakieś inne tematy pewnie by się otwarły. Gdy jednak odebrałem telefon z Bytomia, uznałem to za jedyną furtkę. Albo Polonia, albo nic więcej. Zastanawiałem się nawet, czy jeśli mi się tu nie powiedzie, to będę dalej na poważnie grał w piłkę. Może postawiłbym na jakąś czwartą ligę czy „okręgówkę”, łączoną z pracą… Mam 22 lata. Niby jestem młody – ale już nie młodzieżowcem. W Polonii podpisałem kontrakt na dwa lata. To dla mnie duży komfort, bo mogę skupić się na jak najlepszym wykonywaniu swoich obowiązków. Nie muszę się martwić, zastanawiać, co będzie ze mną za rok; czy znów będzie trzeba czegoś szukać. Teraz mogę poukładać sobie życie. Z piłki nie zrezygnowałbym nigdy, ale nie zawsze jest możliwość uprawiania jej tak, jak w Bytomiu. Byłaby praca i piłka, a nie odwrotnie – piłka i praca, jak teraz.
Z Górnikiem Zabrze sięgnąłeś przed pięcioma laty po wicemistrzostwo Polski juniorów młodszych. Ilu zawodników tamtej drużyny gra jeszcze w piłkę?
– To był fajny turniej. Grało się dawniej na takich zawodników jak Bielik, Jóźwiak, Gumny… W seniorskiej piłce zbyt wielu nas nie ma. Michał Trąbka jest najwyżej, w ŁKS-ie. Bartek Pikul przez jakiś czas był w pierwszoligowym Górniku, potem – w Zagłębiu Sosnowiec, a tego lata wylądował w Wodzisławiu. Bartek Bogacz grywa jakieś ogony w krajowej trzeciej lidze. Wielu chłopaków będąc młodzieżowcami dobrze się zapowiadało. Ja w piłce seniorskiej cały czas grałem w trzeciej lidze – i dalej się na tym poziomie utrzymuję, póki co nie schodzę niżej. Było wielu zawodników, którzy mogli występować wyżej. Mamy na Facebooku taką grupę chłopaków, z którymi zdobyliśmy wicemistrzostwo. Teraz niektórzy biorą się już za trenowanie młodych, inni grają w niższych ligach.
Jaka była twoja styczność z seniorską drużyną Górnika?
– Nigdy nie zostałem jako jej członek zgłoszony do żadnych rozgrywek. Trenowałem za trenera Warzychy, Ojrzyńskiego. Brosza. Chłopak był młody – to się łudził, ale większej szansy nie było. Tak sobie czasem myślę, że szkoda, iż nie gram teraz. Trener Brosz daje szanse nastoletnim zawodnikom, co chwilę do drużyny wchodzi ktoś nowy. Teraz – Daniel Ściślak. Grałem z nim w rezerwach, nie łapał zbyt wielu minut, a obecnie jest w ekstraklasowej kadrze. Super przygoda.
Co chciałbyś osiągnąć w rozpoczynającym się w weekend trzecioligowym sezonie z Polonią?
– Najpierw nastawiam się na to, by wywalczyć miejsce w meczowej „osiemnastce”. Kolejnym celem będzie podstawowa jedenastka. Nie rozmawialiśmy o tym twarzą w twarz, ale widzę, że trener póki co ma dla mnie rolę zmiennika. Walczę o swoje i tyle. Rywalizacja jest mocna, w środku boiska naprawdę mamy piłkarzy. Ale to dobrze, cieszę się, bo jest się od kogo uczyć.