Kolejny odcinek serii „Usłyszane pod szatnią”. Tym razem, opiniami na temat ostatnich naszych wyjazdowych spotkań podzielili się Jarosław Czernysz oraz Krzysztof Hałgas, a więc prawa flanka drużyny prowadzonej przez Jacka Trzeciaka. Nasi zawodnicy odpowiedzieli także na pytania, dotyczące niedzielnego spotkania z drużyną LKS-u Czaniec, który obecnie zajmuję pozycję wicelidera w rozgrywkach Haiz IV ligi.
Tomasz Stefankiewicz: Dwie ciężkie wyjazdowe przeprawy za nami. Przywieźliśmy z delegacji cztery oczka. Dość łatwe zwycięstwo z rezerwami Podbeskidzia, natomiast w środę czekała na nas trudniejsza przeprawa, i jedynie punkt zdobyty w Wodzisławiu. Jest niedosyt? Mogliśmy pokusić się o komplet punktów.
Jarosław Czernysz: Odra była wymagającym przeciwnikiem, ale mogliśmy wywieźć trzy punkty z Wodzisławia. Musimy uszanować jednak ten jeden zdobyty punkt. Jeśli nie można wygrać meczu, trzeba go nie przegrać. Teraz patrzymy już tylko na kolejny mecz z Czańcem.
Tomasz Stefankiewicz: Jak wrócimy pamięcią do spotkania z Bełkiem, miałeś na początku spotkania kilka dobrych okazji do zdobycia bramki, natomiast nic nie chciało wpaść do sieci. Ostatnie dwa spotkania pokazały, że Jarek Czernysz ewidentnie się przełamał. Bramka w Bielsku, bramka w Wodzisławiu. Forma idzie w górę. Jak się czujesz, zwłaszcza mentalnie po tych ostatnich spotkaniach?
Jarosław Czernysz: Moje sytuacje w spotkaniu z Bełkiem mogły odmienić spotkanie, gdyby w pierwszych 30 minutach było trzy, a może i cztery do zera, na pewno grałoby nam się spokojniej, a tak do końca była „nerwówka”. Nie załamałem się jednak po tych zmarnowanych sytuacjach. Poprawiłem w ostatnich dnia skuteczność i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach także nie zawiodę drużyny.
Tomasz Stefankiewicz: Zamykamy serie spotkań z „górą tabeli” z LKS-em Czaniec. Zespół gości jest wiceliderem, na pewno będzie za wszelką cenę chciał wywieźć z Bytomia korzystny rezultat i przybliżyć się punktowo do nas w tabeli. My zaliczyliśmy bardzo intensywny okres, mało czasu na regenerację. Jak wasze przygotowanie fizyczne i mentalnie przed niedzielnym spotkaniem?
Jarosław Czernysz: To jest bardzo ważne spotkanie dla nas. Podejmujemy wicelidera i chcemy na boisku udowodnić, że to my zasłużenie jesteśmy na pierwszym miejscu w lidze. Damy z siebie wszystko w niedzielnym spotkaniu. Chcemy odskoczyć od goniącej nas stawki i zrobić kolejny krok w kierunku wygrania ligi.
Tomasz Stefankiewicz: Trafiłeś do Bytomia w przerwie zimowej jako skrzydłowy. Potrzeba chwili pokazała, że stałeś się teraz etatowym bocznym obrońcą drużyny Jacka Trzeciaka. Z tego, co wiemy, nie jest to dla Ciebie nowość.
Krzysztof Hałgas: Zaczynałem sezon jako lewoskrzydłowy. W spotkaniu z Bełkiem trener zadecydował, że jestem drużynie potrzebny jako prawy obrońca i nie miałem z tym żadnego problemu. W Oświęcimiu miałem styczność z bokiem obrony tylko, że z lewym. Nie ma to jednak dla mnie różnicy, który bok defensywy. W naszym systemie gry, boczni obrońcy mają dużą swobodę, jeśli chodzi o podłączanie się do akcji ofensywnych, więc mogę wykorzystać swoje walory ofensywne. Trzeba jedynie pamiętać, że odpowiedzialność jest większa, nie można zapomnieć o tym, że podstawowym zadaniem obrońcy, jest bronić.
Tomasz Stefankiewicz: Wygrana w Bielsku 6:0 była pokazem naszych umiejętności na tle słabszego rywala, natomiast w spotkaniu z Odrą jedynie remis 2:2. Czujesz duży niedosyt po środowym spotkaniu?
Krzysztof Hałgas: W Bielsku przede wszystkim to my graliśmy bardzo dobrze, nie można nam tego zabrać i patrzeć na to, że rywal był słabszy. W Wodzisławiu z perspektywy boiska widziałem to tak, że do stanu 1:0 dla nas, a więc tak do sześćdziesiątej minuty spotkania mieliśmy zdecydowaną przewagę. Sportowo byliśmy dużo lepszym zespołem, natomiast po godzinie gry, być może zaczęło brakować sił, rywal wykorzystał swoje sytuacje i zrobiło się nerwowo. Ostatecznie wywieźliśmy jedno oczko i trzeba ten punkt szanować.
Tomasz Stefankiewicz: Wracamy na Olimpijską, by podejmować wicelidera z Czańca. Nasz kolejny przeciwnik, jeśli myśli o wygraniu ligi musi za wszelką cenę z nami wygrać.
Krzysztof Hałgas: Gramy u siebie, nikogo nie możemy się bać. Mamy tylko jeden cel, którym jest awans. Liczę na to, że kibice kolejny raz stawią się licznie na meczu i będziemy mieli okazję po ostatnim gwizdku znowu razem się cieszyć.