Mirosław Kuczera, trener bramkarzy Polonii Bytom, to pierwszy bohater naszego krótkiego cyklu o nowych (albo nowych-starych!) członkach sztabu szkoleniowego Niebiesko-Czerwonych.
– Odebrałem telefon od dyrektora Stefankiewicza. Nie było wiadomo, co dalej ze mną w ROW-ie. Wizja klubu nieco różniła się od mojej. W Polonii zaś wizja klubu mnie przekonała, podobnie jak plan na pracę z młodzieżą i rozwój Akademii, przedstawione cele. Zdecydowałem, że idę do Bytomia – tak Mirosław Kuczera odsłania kulisy przenosin do Bytomia.
Przenosin, które równie dobrze można nazwać powrotem. W latach 2013-2015 był bramkarzem Polonii. Rozegrał przez ten czas sześć oficjalnych meczów.
– Jasne, że ten fakt miał wpływ na mój powrót. Znam wielu ludzi związanych z Polonią, na czele ze sztabem – trenerem Rakoczym, trenerem Włoką czy kierownikiem Szpernalowskim. Niektóre twarze pozostają niezmienne od lat. Z Polonią najpierw spadłem z drugiej do trzeciej ligi, a potem świętowaliśmy awans. Była nas czwórka bramkarzy: Marcin Michalak, który grał najwięcej, Przemek Frąckowiak czy Dawid Gargasz, o którym można teraz powiedzieć, że jest moim podopiecznym. Jesteśmy kolegami, nie ma między nami muru w postaci oficjalnej hierarchii, a raczej obustronny szacunek. Wszystko idzie w dobrą stronę – mówi 31-latek.
Kuczera ostatnie 2,5 roku spędził jako trener bramkarzy w ROW-ie 1964 Rybnik. W lutym został włączony do sztabu pierwszej drużyny. Ściśle współpracował z Danielem Pawłowskim, wieloletnim trenerem golkiperów ROW-u, znanym w Polsce z innowacyjnego projektu „Trening Decyzji Bramkarza”, aktywności w mediach czy współpracy z wieloma świetnymi piłkarzami, na czele z Łukaszem Fabiańskim.
– Trener Pawłowski zmienił całkowicie moje podejście do treningu bramkarskiego. Nie będę odkrywał kuchni, ale przekazał mi wiele informacji, które teraz wykorzystuję. Jestem bardzo wdzięczny, że wprowadził mnie na takie wody, zaszczepił we mnie taką wizję. To dzięki niemu znalazłem się teraz w takim miejscu. Trener Rakoczy, współpracując wiosną z ROW-em u trenera Trzeciaka, siłą rzeczy widział, jak prowadzeni są przeze mnie bramkarze. W Bytomiu postawiliśmy sobie za cel, by jak najwięcej młodych zawodników trafiło w najbliższych latach do pierwszego zespołu; by Polonia była taką kuźnią bramkarzy jak ROW, który w ostatnich latach zawsze miał ich na poziomie. Wierzę, że jeśli pójdziemy odpowiednim torem, to za kilka lat powiemy sobie z chłopakami z Akademii: „Dobra robota!” – mówi Mirosław Kuczera.
Nowy trener bramkarzy Polonii legitymuje się obecnie licencją UEFA B. – W najbliższym czasie chce zapisać się na kurs UEFA Goalkeeper B. Na Goalkeeper A jest jeszcze zbyt wcześnie. Trzeba nabyć doświadczenie ligowe – tłumaczy.
W naszym klubie Kuczera pracuje nie tylko z pierwszą drużyną, ale i Akademią. – Koordynuję poczynania trenerów bramkarzy. Jednym z nich jest Maciek Wierzbicki, który opiekuje się najmłodszymi rocznikami. Tymi „średnimi”zajmujemy się wspólnie z Maćkiem, a najstarsze mam ja. Powtórzę, że chcemy, by do pierwszej drużyny Polonii trafiali bramkarze z Akademii; by nie trzeba było ich ściągać z całego województwa czy innych obszarów Polski. Mamy bazować na wychowankach – podkreśla.
Jeszcze w poprzednim sezonie Mirosław Kuczera był czynnym zawodnikiem. Pracę trenera łączył z grą w czwartoligowym klubie Dąb Gaszowice.
– Teraz już zakończyłem kopanie. Zajmuję się tylko szkoleniem bramkarzy. Szczerze? To była bardzo trudna decyzja. Pozostaję cały czas w kontakcie z trenerem Pawłowskim. Już pół roku temu mówił mi, bym zakończył granie, skupił się jedynie na „trenerce”. No, bo prawda jest taka, że to ze sobą kolidowało. Nieraz trudno było pojechać na dany mecz, bo… grało się swój. Teraz tego problemu już nie ma, skupiam się wyłącznie na szkoleniu. Wiadomo, że do bramki jeszcze ciągnie. Wciąż dzwoni telefon z pytaniami, czy nie przyszedłbym pograć. Decyzja została jednak podjęta. Idę w drugą stronę – zaznacza trener bramkarzy Polonii.
Mimo ledwie 31 lat, jego przygoda z piłką była dość intensywna. Zaczynał w macierzystych Łabędach, potem bronił barw dziewięciu klubów: Górnika Zabrze, Ruchu Radzionków, Radomiaka, Wulkana Zakrzew, ROW-u Rybnik, Polonii Bytom, LZS-u Piotrówka, Concordii Knurów i Dębu Gaszowice.
– Zapowiadało się tak, jak u większości chłopaków. Była iskierka nadziei na barwną przyszłość. Jestem jednak zadowolony z tego, co osiągnąłem, choć wiadomo, że mogłem dużo, dużo więcej. Ale i dużo, dużo mniej. Wielu chłopaków z klas sportowych, z którymi wspólnie graliśmy, już dawno pokończyło. Ja stale obijałem się o różne kluby, w każdym z nich zbierałem doświadczenie, wszędzie starałem się też dobrze żyć z ludźmi. Poznałem wiele fajnych osób. O to przecież w tym wszystkim chodzi, by być zadowolonym. Głowę mogę nosić w górze, omijały mnie kontuzje, zdrowie dopisywało. Jestem zadowolony z tego swojego kopania. Nie ma co narzekać – mówi z optymizmem.
Teraz otwiera nowy rozdział. Oficjalny debiut w roli trenera bramkarzy Polonii zanotuje w najbliższą sobotę, przy okazji inaugurującego sezon spotkania z Foto-Higieną Gać. Czy już wie, kto stanie w bramce Niebiesko-Czerwonych?
– Jeszcze nie. Zarówno Maciek Wierzbicki, jak i Dawid Gargasz, trzymają poziom. O decyzji zostaną poinformowani dzień przed meczem, by jak najlepiej się do niego przygotować. Prezentują się solidnie, żaden nie odstaje. Cieszy też mała liczba bramek straconych w sparingach. Dawid nie puścił żadnej, Maciek – tylko dwie na Piotrówce. Nie było co prawda w sparingach wiele pracy, ale to, co jest, ma być pewne. Przez ostatnie trzy i pół tygodnia nasi bramkarze już zmienili wiele. Poruszanie się, ustawienie w bramce… Są świadomi, że coś wcześniej robili inaczej niż teraz. Poprzeczka poszła do góry. Są w wieku najlepszym dla bramkarzy, muszą przekładać doświadczenie na ligowe mecze. Sądzę, że przyjdzie czas, gdy deptać po piętach będą im wychowankowie Akademii – przekonuje Mirosław Kuczera.