– Jestem pełen optymizmu! Oczywiście, że czuję złość, ale sytuacji było multum, a gra wyglądała nieźle. Z czasem to zaskoczy – przekonywał napastnik Polonii po inauguracyjnej porażce z Foto-Higieną Gać.
Patryk Stefański w sobotnim meczu z Foto-Higieną wywalczył karnego, a na początku drugiej połowy – po dośrodkowaniu Krzysztofa Hałgasa – miał świetną okazję, by podwyższyć na 2:0. Jego strzał głową obronił jednak bramkarz gości.
– Miałem w tym meczu kilka okazji, po których piłka powinna wpaść do bramki. Nie wpadła. Nieraz pierwsze mecze tak wyglądają, że jest sporo niepewności. W poprzednim sezonie, w czwartej lidze, w swoim pierwszym meczu też nie wykorzystałem kilku sytuacji. Jestem zdania, że najważniejsze, iż do nich dochodzimy. W tym spotkaniu było ich wiele, klarownych, z których miały paść gole. Trzeba było ten mecz zamknąć. Nie udało się, tak czasem bywa – przyznał napastnik Polonii.
W drugiej połowie Niebiesko-Czerwoni długimi fragmentami dominowali, grali przez ponad pół godziny w przewadze, a mimo to przegrali.
– Rywale po przerwie nie mieli za wiele do powiedzenia, a strzelili dwa gole i zgarnęli trzy punkty… Po czerwonej kartce poczuliśmy krew, chcieliśmy ten mecz wygrać. Może trochę za bardzo się otworzyliśmy. Bramka na 1:2 padła po fenomenalnym uderzeniu z dużej odległości. Kto by się tego spodziewał… Nie wiem, kiedy następnym razem stracimy takiego gola, a podejrzewam, że ten chłopak długo takiego nie strzeli. Jesteśmy jednak sami sobie winni. Mieliśmy mnóstwo sytuacji, nie wykorzystaliśmy ich. To jednak pierwszy mecz. Mam nadzieję, że będzie lepiej – powiedział Patryk Stefański.
Napastnik Polonii, mimo wszystko, pozostaje optymistą. – Jestem pełen optymizmu! Oczywiście, czuję złość, ale sytuacji było multum. Chyba jeszcze to do mnie nie dociera, że przegraliśmy. Nie mogę uwierzyć, że nic więcej nam nie wpadło. Niestety, tym razem zostajemy bez punktów, ale wydaje mi się, że gra wyglądała nieźle, okazji było mnóstwo. Z czasem to zaskoczy – ocenił „Stefan”.
foto: Anna Szłapa