Pochodzi z Rozbarku, regularnie chodził na stadion przy Olimpijskiej, deklaruje się jako kibic Niebiesko-Czerwonych, ale nigdy nie było mu dane bronić tych barw. W sobotę Tomasz Dyr, 23-letni lewy obrońca Ślęzy Wrocław, stanie naprzeciw naszej drużyny.
– Pochodzę z Rozbarku, wychowałem się kawałeczek od kopalni – mówi Tomasz Dyr, czyli „nasz człowiek” ze Ślęzy Wrocław, z którą w sobotę zmierzą się na wyjeździe Niebiesko-Czerwoni. Choć 23-latek jest rodowitym bytomianinem, nigdy nie występował w Polonii.
– Chyba dlatego, że początkiem mojej przygody z piłką rządził przypadek. Pojechałem z ojcem na mecz Stadionu Śląskiego, spontanicznie zapytaliśmy trenera, czy jest szansa dołączenia do szkółki. Tak już zostało aż do liceum. Zgrałem się z chłopakami, nie otrzymywałem żadnych innych propozycji, dlatego grałem w Chorzowie – opowiada Dyr, co zdecydowanie nie przeszkadzało mu wspierać Polonii.
– Pamiętam, gdy za czasów ekstraklasy tata zabrał mnie na derby z Ruchem. Potem zawsze chodziło się na stadion. Za małolata – z ojcem, a potem ze starszym bratem. Kibicowaliśmy, w domu mam dwa szaliki Polonii, śledzę jej losy. Choć już dość długo nie ma mnie na miejscu, to Polonia w sercu została. Kiedy tylko słyszy się tę nazwę, serce zawsze bije mocniej. Byłoby super, móc kiedyś dla niej zagrać. O tym od dziecka się marzyło… W najbliższy weekend wyjątkowo nie będę mógł kibicować Polonii, ale w pozostałych meczach będę trzymał za nią kciuki – uśmiecha się obrońca Ślęzy.
Jak nas wszystkich, również i jego rozczarowała porażka z Foto-Higieną na inaugurację sezonu. – Zaskoczył mnie ten wynik – i to bardzo. Jesteśmy już po analizie tego spotkania. Zabrakło chyba przede wszystkim szczęścia. Tyle sytuacji się mnożyło, a wpadł tylko rzut karny… To aż niewyobrażalne. Gra nie była jednak zła. Bramki dla Foto-Higieny zrobiły na mnie wrażenie – przyznaje Tomek, który w sobotę spodziewa się zaciętego meczu.
– Obserwuję to, co dzieje się w Polonii. Jestem zdania, że będzie to jeden z mocniejszych zespołów tej ligi. Trafiłem do Ślęzy, która też stanowi o sile trzeciej ligi. Mamy fajną drużynę, młodą, z potencjałem. Powinien być dobry mecz. Szkoda tylko, że – jak czytałem na facebooku Polonii – zabraknie kibiców z Bytomia. Na każdym szczeblu rozgrywkowym dobrze się prezentują, zapewniają odpowiednią otoczkę i sprawiają, że atmosfera jest dużo lepsza. Przykro, że ten mecz odbędzie się bez nich – nie ukrywa Dyr, który w bytomskiej szatni ma oczywiście znajomych.
– Moim najlepszym kolegą jest Piotrek Makowski. Pozdrawiam serdecznie – śmieje się nasz rozmówca.
Wraz z nowym zespołem zaczął sezon lepiej od Niebiesko-Czerwonych. Ślęza w pierwszej kolejce wywiozła punkt z Rybnika. – Remis na wyjeździe to nie jest najgorszy wynik. Punkt trzeba szanować, ale w wielu fragmentach tego meczu dominowaliśmy nad ROW-em, który kończył w dziesiątkę. Boli, że nie udało nam się przechylić szali na swoją korzyść. Zawsze chce się wygrywać, bo w tej lidze każdy punkt jest ważny – mówi Tomasz Dyr, który nie tylko gra w piłkę, ale też kończy na katowickiej AWF pierwszy rok studiów na kierunku zarządzanie sportem.
Tomasz DYR
urodzony: 3 marca 1996 r. w Bytomiu
pozycja: obrońca
kluby: Stadion Śląski Chorzów, Ruch Radzionków (2015-16), Miedź II Legnica (2017-18), MKS Kluczbork (2018-19), Ślęza Wrocław (2019 – ?).
foto: Mirosław Szozda