Futbol znów okazał się przewrotny. Bohaterem Ślęzy Wrocław w meczu z Polonią został Tomasz Dyr, czyli rodowity bytomianin i zdeklarowany fan Niebiesko-Czerwonych.
23-latek w 88. minucie pięknie przymierzył z dystansu – w dodatku swoją słabszą, bo prawą nogą – i zapewnił Ślęzie zwycięstwo. Przed meczem w rozmowie z naszym serwisem Dyr przyznawał, że duże wrażenie zrobiły na nim bramki, jakie na inaugurację sezonu zdobyła w Bytomiu drużyna Foto-Higieny.
– Teraz dołożyłem od siebie cegiełkę do tej pechowej historii Polonii. Pilka siadła mi na nogę idealnie. Sądzę, że kibicom miło było obejrzeć takiego gola. Był niczego sobie. Starałem się jakoś powstrzymać radość, bo trudno strzelać drużynie, której kibicuję od małego, ale… ciężko było. Po to gra się w piłkę, by strzelać gole. Każdy cieszy tak samo. Aktualnie gram dla Ślęzy, tu muszę dawać z siebie 100 procent i będę to robił cały czas – podkreślał lewy obrońca.
Ślęza po dwóch kolejkach ma na koncie 4 punkty – to o… 4 więcej niż Polonia, która sezon zaczęła dwiema porażkami. Czy kibice mają się czym martwić?
– Jestem zdania, że dziś zmierzyły się ze sobą ekipy, które do końca będą walczyć o najwyższe cele. Stoczyły zacięty bój. Na boisku było dużo walki, zwłaszcza w środku pola. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Różnica była taka, że udało nam się przetrzymać najcięższy moment, a sami byliśmy w stanie strzelić tego jednego gola i przechylić szalę na własną korzyść – oceniał Tomasz Dyr, rodowity bytomianin, pochodzący z Rozbarku.
foto: Anna Szłapa