– Poprzedni mecz w Polonii rozegrałem cztery lata temu. Teraz wróciłem. To czysta przyjemność, móc występować dla tych kibiców, dla tego klubu, dla tego miasta – stwierdził bramkarz Polonii po zwycięstwie z MKS-em Kluczbork.
Pomeczowej rozmowy z Dawidem Gargaszem nie sposób było nie zacząć inaczej niż od pytania o sytuację, która wzbudziła w popołudnie na Szombierkach najwięcej emocji, czyli bramkę na 1:1. To była duża kontrowersja.
– Z mojej perspektywy gola na pewno nie było. Cofnąłem się, by wydłużyć sobie czas na interwencję. Może byłem jedną nogą za linią, ale piłkę wypchnąłem na sto procent jeszcze przed nią – przekonywał bramkarz Polonii.
Nasza drużyna dwukrotnie dawała się dogonić MKS-owi, ale ostatecznie zadała trzeci cios, na który goście już nie odpowiedzieli.
– To był szalony mecz, ale właśnie takie mecze chce się grać, takie lubi się grać. No i trzeba umieć je wygrywać, przepychać, by zdobywać punkty – zauważał Gargasz.
Paradoksem jest to, że – mimo pierwszego zwycięstwa – patrząc na samą grę raczej nie był to najlepszy z trzech dotychczasowych występów Niebiesko-Czerwonych po awansie do trzeciej ligi.
– Najważniejsze jest to, że z przebiegu tego spotkania zasłużyliśmy na trzy punkty. W pierwszej połowie mieliśmy już kilka okazji, by zamknąć ten mecz – przyznawał nasz golkiper, który wskoczył do wyjściowego składu w miejsce Macieja Wierzbickiego.
– Od początku okresu przygotowawczego mocno pracowałem, chciałem zagrać już na inaugurację z Foto-Higieną, ale trenerzy postanowili inaczej. Teraz pojawiłem się w wyjściowej jedenastce. Robię dalej swoje, pracuję, nie podniecam się jednym występem. Najistotniejsze i tak jest to, by Polonia zdobywała kolejne punkty i wygrywała – mówił Dawid Gargasz, który tego lata wrócił do naszego klubu. Ostatnio bronił barw Sarmacji Będzin.
– Poprzedni mecz w Polonii zagrałem w drugiej lidze, z Nadwiślanem Góra. To był listopad 2015 roku, miałem wtedy 18 lat. Po czterech latach wróciłem do bramki Polonii. Bardzo się cieszę, że jestem na miejscu, nie muszę nigdzie jeździć, kręcić kilometrów. Na trening mogę przyjść w klapkach, bo na Olimpijską mam z mieszkania 500 metrów. To czysta przyjemność, móc grać dla tych kibiców, dla tego klubu, dla tego miasta – podkreślał „Gargi”.
Za tydzień Polonię czeka wyjazdowa konfrontacja z Górnikiem II Zabrze. – To takie derby Śląska, mimo że mówimy o rezerwach Górnika. Robimy swoje, pracujemy. Pojedziemy do Zabrza powalczyć o jak najlepszy wynik – stwierdził bramkarz Niebiesko-Czerwonych.