„Teraz możemy marzyć, aby wiosną gonić lidera, a jak dobrze wiemy -marzenia nic nie kosztują”. Niebiesko-czerwoni swoje jesienne zmagania w rozgrywkach III ligi skończyli przed miesiącem, a od kilku dni cały zespół wypoczywa na zasłużonych urlopach, jednocześnie przygotowując się do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Specjalnie dla naszej strony internetowej trener Kamil Rakoczy podsumował niebiesko-czerwoną jesień w naszym wykonaniu. W pierwszej części wywiadu szkoleniowiec „Królowej Śląska” opowiada nam o trudnych początkach i lipcowym wejściu do drużyny, a w drugiej części wywiadu, która dostępna będzie w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, porozmawiamy o planach na kolejne miesiące, a także naszej młodzieży z akademii piłkarskiej. Zapraszamy do lektury!
Zawodnicy na urlopach, a to oznacza, że przyszedł czas na pierwsze podsumowania. Na początku chyba pytanie najtrudniejsze. Jak trudne z perspektywy czasu było wejście w lipcu do szatni, która raptem kilkanaście dni wcześniej sięgnęła z trenerem Marcinem Domagałą po awans do III ligi?
Wbrew pozorom wejście w takim momencie do szatni Polonii nie było aż takie trudne. W drużynie mamy wielu „profesjonalistów”, którzy w piłce nożnej widzieli już nie jedno. Ja zespół mogłem przekonać do siebie jedynie dzięki codziennej pracy na treningach. Nie ukrywam, że sporą część zawodników wcześniej już znałem, czy to z wcześniejszej pracy w Polonii, czy też po prostu ze względu na to, że przebywam każdego dnia w klubie, pracując w Akademii Piłkarskiej Polonii Bytom. Poza tym, w poprzednim sezonie jak tylko mogłem, to oglądałem spotkania niebiesko-czerwonych z trybun, ponieważ tak prywatnie jestem od dziecka kibicem Polonii.
Start okresu przygotowawczego zaplanowany został na 8 dzień lipca, a więc na przygotowanie drużyny do sezonu miał trener jedynie miesiąc. Mało czasu, biorąc pod uwagę 12 zmian personalnych, nowy system gry, a także położenie nacisku na wprowadzenie młodzieży do kadry pierwszej drużyny. Nie było obaw, że po prostu nie zdążymy?
Zgadzam się, że czasu było mało, ale nie chciałbym, aby odbierane to było, jakie usprawiedliwianie słabego początku rozgrywek. Wiedziałem, że zespół który przystąpi do rozgrywek, będzie miał olbrzymi potencjał. Wraz z dyrektorem sportowym pozyskaliśmy takich zawodników, jakich sobie zaplanowaliśmy i wiedzieliśmy, że ten projekt w pewnym momencie „odpali”, ale mieliśmy świadomość, że potrzeba będzie czasu. Przyznam dzisiaj szczerze, że liczyłem na to, że będziemy lepiej funkcjonować już we wcześniejszych fazach rundy jesiennej, natomiast teraz z perspektywy czasu zrozumiałem, że potrzeba cierpliwości i konsekwencji w budowie takiego typu projektu. Początek był dodatkowo trudny z tego względu, iż musieliśmy dopiero co zapracować na zaufanie kibiców, którego nie dziwie się, że nie otrzymaliśmy po dwóch pierwszych porażkach na początku rundy i to był jeden z najtrudniejszych momentów, ponieważ nie dość, że pracowaliśmy nadal na czymś nowym dla większości chłopaków, a dodatkowo doszła do tego olbrzymia presja wynika ze strony kibiców. Ostatecznie rundę całościowo należy ocenić bardzo pozytywnie, myślę że była to taka mocna 4 z plusem!
Media na śląsku także nie pomagały w walce z presją. Niespodziewanie Polonia zaczęła być przedstawiana jako jeden z faworytów rozgrywek, pomimo tego, że jesteśmy beniaminkiem. Aż nagle nadchodzi początek rozgrywek i porażki, do tego słaby styl oraz problem ze zdobywaniem punktów w spotkaniach domowych przy Frycza Modrzewskiego. Który moment w tej rundzie zdaniem trenera odwrócił tendencję i był przełomowy?
Od początku nie mieliśmy większych problemów z grą na wyjazdach, tam gdzie mogliśmy pozwolić sobie na grę w piłkę na dobrych boiskach. Okres przygotowawczy spędziliśmy przy Olimpijskiej, na świetnie przygotowanej płycie boiska, ta gra nam się kleiła, zespół wydawało się, że szybko łapał niuanse taktyczne, które były dla nas priorytetem. Problem rozpoczął się w momencie wyjścia na boisku przy ul. Frycza Modrzewskiego. Duża część zawodników pierwszy raz grała w takich warunkach, sposób otwarcia gry w naszym modelu nakazuje grę od tyłu z wykorzystaniem ofensywnie usposobionych bocznych obrońców. Rzeczywistość pokazała, że brak odpowiedniego boiska jest zaporą nie do ominięcia i po prostu w spotkaniach rozgrywanych na gorszych boiskach musieliśmy stosować alternatywny system gry, który być może nie był piękny dla oka, ale ostatecznie musiał zacząć przynosić nam korzyść punktową. W końcu zespół odnalazł odpowiedni balans pomiędzy rozgrywaniem spotkań u siebie, a na wyjeździe. Końcówka rundy pozwoliła nam stworzyć z własnego obiektu nasz atut, natomiast grając na dobrych boiskach, jak na przykład w Brzegu, czy też w Bielsku-Białej, nasi zawodnicy łapali więcej pewności siebie, mogli pokazań pełnię swoich umiejętności, a to przełożyło się na dobre wyniki i komplety punktów.
Kibice Polonii należą do tych bardziej wymagających w rozgrywkach III ligi, a szczególnie ważne są dla nich starcia derbowe z takimi zespołami jak rezerwy Górnika Zabrze, ROW Rybnik, Gwarek Tarnowskie Góry i oczywiście Ruch Chorzów. Z zespołami z Zabrza, Tarnowskich Gór i Rybnika radziliśmy sobie bardzo dobrze, ale derbowego starcia przy Cichej nie zaliczymy do udanych. Gdzie trener widzi przyczyny porażki? Czy to była kwestia presji blisko siedmiu tysięcy kibiców na trybunach, czy problemu należy szukać gdzie indziej?
Dla Polonii Bytom starcie z Ruchem Chorzów zawsze były i będą niezwykle prestiżowe. Przykro mi, że takie starcie odbywa się jedynie na szczeblu III ligi, gdyż patrząc na historię zespołów, zarówno Ruch, jak i Polonia, zasługują na miejsca w wyższych ligach, jednak nie ma sensu żyć historią. Dzisiaj Polonia i Ruch występują na czwartym ligowym szczeblu w Polsce i trzeba stwierdzić, że przez lata mocno na to niestety pracowały. Dzisiaj widać, że w Bytomiu i Chorzowie dzieje się wiele pozytywnego, a bezsprzecznie olbrzymim pozytywem było starcie pomiędzy naszymi drużynami. Oczywiście bardzo nam zależało, aby sięgnąć przy Cichej po pełną pulę, mieliśmy dobrą serię za sobą, a w zespole było przed spotkaniem czuć wolę zwycięstwa w Najstarszych Derbach Śląska. Sztab wraz ze starszyzną drużyny nie musiał nawet mentalnie przygotowywać zespołu na ten mecz, ponieważ chłopaki wiedzieli jakiego ciężaru gatunkowego starcie ich czeka. Niestety w meczu zadecydowały niuanse, ale także być może pomyliłem się co do personaliów w naszej drużynie, co prawda notowaliśmy dobre wyniki przed meczem z Ruchem, ale mieliśmy świadomość naszych braków i nie zareagowaliśmy, mając świadomość tego, jaką jakością dysponuje Ruch Chorzów. Mimo wszystko otoczka spotkania zostanie w głowach zawodników, ale także i w mojej głowie już do końca życia. Nasi kibice przy stanie 0:3 nadal wspierali nas głośnym dopingiem, a po zakończeniu spotkania podziękowali nam za zaangażowanie i walkę na boisku. Piękne i niezapomniane dla nas chwile.
Ostatnie starcie w rundzie jesiennej z Rekordem Bielsko-Biała było dla drużyny niezwykle ważne. Spotkanie z sąsiadem z tabeli miało odpowiedzieć na pytanie, czy niebiesko-czerwoni będą zmierzać ku górze tabeli, czy stać nas będzie jedynie na środek ligowej stawki. Czuliście w szatni, że to może być prawdopodobnie jedno z najważniejszych starć jesiennych?
Oczywistym jest to, że na przerwę zimową lepiej schodzi się wygrywając ostatnie jesienne starcie. Wygrana z Rekordem zbudowała w pewien sposób drużynę, co było zresztą widać po strzelonej bramce przez Dominika Koniecznego, kiedy wszyscy zawodnicy pobiegli do narożnika, aby wspólnie cieszyć się z gola. Dzięki tej wygranej możemy spokojnie przygotowywać się na wiosnę, a przewaga do lidera wynosi 6 punktów, a nie 9, jak mogłoby być przy porażce w Bielsku-Białej. Teraz możemy marzyć, aby wiosną gonić lidera, a jak dobrze wiemy -marzenia nic nie kosztują. Mamy więc o co grać w 2020 roku. Pozostaje nam odpowiednio przygotować się do startu rundy rewanżowej, a potem przełożyć to wszystko na dobre wyniki w lidze.
Druga część wywiadu z trenerem Kamilem Rakoczym na naszej stronie internetowej dostępna będzie w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Rozmowę przeprowadził, a następnie spisał Adam Bochenek.