W sobotę, 9 listopada, o godzinie 13.15 na obiekcie ArcelorMittal Park, Poloniści w ramach 17. kolejki Betclic 2. ligi rozpoczną rywalizację z Zagłębiem Sosnowiec.
W Bytomiu chyba wszyscy już wiedzą, że są mecze ważne, mecze bardzo ważne i mecze z Zagłębiem Sosnowiec. W tym sezonie Polonia już z sosnowiczanami grała, ponad miesiąc temu w 2. kolejce 2. ligi… koszykówki. Niebiesko-czerwoni wygrali na Skarpie 107:67. Czy to dobry prognostyk dla bytomskich futbolistów? Na pewno dobry przykład.
Granica do przekroczenia
Animozje między sympatykami Zagłębia i Polonii mają uwarunkowania historyczno-geograficzne przedzielone rzeką Brynicą. Uważamy jednak, że dobrze jest, że kluby sportowe ze Śląska mogą rywalizować z tymi z Zagłębia Dąbrowskiego, bo to wydarzenia specjalne, wyzwalające dodatkowe pokłady adrenaliny, przemożną chęć zobaczenia tego na żywo, a kibicowskie uniesienia – byle nieprzekraczające dopuszczalnych norm – udzielają się też piłkarzom, nawet tym spoza Śląska czy Zagłębia.
Rywalizacja pucharowa
A sportowe drogi bytomian i sosnowiczan wielokrotnie się krzyżowały. Polonia grała trzy razy w finale Pucharu Polski, a Zagłębie cztery razy to trofeum zdobywało, w tym raz po decydującym meczu z „Królową Śląska”. 21 lipca 1977 roku w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku im. gen. Jerzego Ziętka w Chorzowie (dziś to Park Śląski) hucznie odbywało się doroczne Święto Trybuny Robotniczej, gazety codziennej będącej organem ówczesnej władzy. Wśród koncertów na kilkunastu scenach, stoisk gastronomicznych, karuzel i strzelnic, na Stadionie Śląskim rozegrano właśnie finał „turnieju tysiąca drużyn”, wobec 30 tysięcy widzów. Taka frekwencja na ówcześnie stutysięcznym „Kotle czarownic” to żaden rekord, ale jednak robiła wrażenie. Polonia, grająca wtedy w II lidze (dzisiejsza pierwsza) przegrała finał 0:1, a na kwadrans przed końcem nasz napastnik Edward Lonka trafił w słupek. Warto tu jednak przypomnieć, iż w półfinale Niebiesko-czerwoni pokonali Legię Warszawa 2:1.
Ekstraklasowi bywalcy
A trochę wcześniej, na zakończenie sezonu 1970/71, w którym Polonia walczyła o utrzymanie w ekstraklasie, do Bytomia z holenderskiego AZ Alkmaar wrócił na ratunek 36-letni wówczas Jan Liberda. W trzeciej kolejce od końca Niebiesko-czerwoni grali przy Olimpijskiej, jeszcze z piękną drewnianą trybuną (pochylony domek klubowy to dopiero przyszłość), z Zagłębiem Sosnowiec. Pokrzepieni obecnością „Białego Pelego” Poloniści wygrali 1:0, ale to była… 1/3 sukcesu. W następnej kolejce rywalem było też Zagłębie, ale z Wałbrzycha, a mecz odbył się na… Stadionie Śląskim. Wtedy często odbywały się tam ekstraklasowe dwumecze i na przykład po Polonii mogły rywalizować Ruch z Górnikiem. W bramce wałbrzyszan stał wówczas reprezentant Polski Marian Szeja (wybronił Polsce 0:0 z Niemiecką Republiką Federalną w Hamburgu), któremu „złotą bramkę” wbił właśnie Liberda! W ostatniej kolejce Polonia zremisowała 1:1 ze Stalą w Rzeszowie i się utrzymała, a Liberda wkrótce zakończył czynną karierę i rozpoczął trenerską w… Sosnowcu, gdzie przez cztery sezony był asystentem, a krótko też samodzielnym szkoleniowcem Zagłębia.
Tak to się działo
Dużo później na Olimpijskiej (chyba stał już krzywy domek) Polonia wygrała z Zagłębiem 3:0, a jedną z bramek zdobył obrońca Rajner Kuchta niemal z połowy boiska… głową! Są tacy, co w to nie wierzą, ale to prawda, a Kuchta został graczem Polonii nawet o tym nie wiedząc. W tamtych czasach w krajowej „amatorskiej” piłce nie było transferów. Zmiany barw klubowych decydowały się w gabinetach prezesów, sekretarzy partyjnych, a nawet ministrów. Górnik Zabrze najpierw „zaprosił” do siebie naszego napastnika, Jana Banasia, a potem lewego obrońcę Zygmunta Anczoka, za którego oddał właśnie Kuchtę. O tym fakcie poinformowali go koledzy z Polonii: „Rajner, ty jesteś naszym zawodnikiem”. Nie potrafił w to uwierzyć, ale potem był lojalny, bo gdy po kontuzji Anczoka Górnik chciał go odzyskać, nie zgodził się…
Nowy wiek
Losy Polonii i Zagłębia może najsilniej na siebie wpłynęły, ale raczej się połączyły niż skrzyżowały, w sezonie 2006/07, kiedy to oba zespoły uzyskały awans do ekstraklasy z wcześniej niepromowanych miejsc, odpowiednio 3. i 4., z powodu karno-korupcyjnych degradacji z najwyższego szczebla. W następnym sezonie Polonia w elicie się utrzymała, a Zagłębie spadło, nie tylko ze względów stricte sportowych. Na liście wszechczasowych rywali „Królowej Śląska” Zagłębie zajmuje 5. miejsce w liczbie wzajemnych meczów na szczeblu centralnym, więc skojarzeń jest jeszcze wiele, ale zostawmy sobie coś na wiosenny rewanż.
Dziś Zagłębie jest spadkowiczem z 1. ligi, a Polonia rok po awansie. Sosnowiczanie są na 8. miejscu z 22 punktami, a „Królowa Śląska” ma 17 „oczek” więcej, ale szukanie na tej podstawie przewag nie ma sensu, bo sport nie lubi faworytów. Trzeba po prostu wyjść na boisko, grać najlepiej jak to możliwe i (oby) wygrać!
Centrum meczowe
Poloniści na hitowe starcie rundy udadzą się w swoich jubileuszowych kompletach, promujących 770-lecie nadanie praw miejskich dla Bytomia. Żółto-niebieskie koszulki to barwy miasta ale i również Górnego Śląska. Sobotnim rozjemcą będzie Rafał Rokosz. Arbiter z Katowic nie prowadził jeszcze w obecnych rozgrywkach meczu z udziałem którejś z drużyn. Mecz, który rozpocznie się o 13:15, transmitowany będzie na żywo w stacji TVP Sport.
____
Sobota, 9 listopada 2024
Betclic 2. liga, 17. kolejka
Zagłębie Sosnowiec – BS Polonia Bytom
Sosnowiec, Plac Zagłębia 1
Pierwszy gwizdek: 13.15
Transmisja: TVP Sport, sport.tvp.pl, aplikacja TVP Sport, aplikacja Betclic
Sędzia: Rafał Rokosz (Katowice).