Wielkimi krokami zbliża się długo wyczekiwany mecz 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski, w którym zmierzymy się z Arką Gdynia. Do tego wydarzenia pozostało jeszcze nieco ponad 48 godzin, jednak nie da się ukryć, iż z każdą zbliżającą się minutą poziom adrenaliny wśród sympatyków Polonii Bytom systematycznie będzie wzrastał.
Rozpoczynając krótki, ale intensywny czas przygotowań do tego spotkania wróćmy pamięcią do kilku poprzednich starć pomiędzy Polonią Bytom a Arką Gdynia. Niektórym łezka w oku ze wzruszenia się zakręci, niektórzy przypomną sobie samych siebie, ściskających za korzystny wynik Niebiesko-Czerwonych mocno kciuki podczas poniższych wydarzeń, a nieco młodsi kibice zapoznają się z meczami, o których wspominali im rodzice lub starsi znajomi. Powróćmy zatem do pierwszych dwóch sezonów starć Polonii z Arką, które miały miejsce w sezonach 2008/2009 oraz 2009/2010.
Zwycięski dublet w bliźniaczych okolicznościach (sezon 2008/2009)
Sezon 2008/2009 był drugim z rzędu dla Polonii Bytom rozgrywanym po wieloletniej przerwie na poziomie Ekstraklasy. Latem do stawki szesnastu najlepszych drużyn w Polsce dołączyła Arka. Do pierwszego pojedynku doszło jesienią w Gdyni. Gospodarze, w składzie których występowali wówczas m.in. Bartosz Karwan, Krzysztof Przytuła czy Dariusz Żuraw objęli prowadzenie na początku spotkania po bramce tego ostatniego z rzutu karnego. Podopieczni trenera Czesława Michniewicza na przerwę schodzili prowadząc, jednak tuż po niej piętnaście minut wystarczyło, ale prowadzeni wówczas przez Marka Motykę Poloniści odmienili losy spotkania. Dwie bramki Grzegorza Podstawka, który parę lat wcześniej zaliczył epizod w Arce oraz trafienie Tomasza Owczarka dało naszej drużynie trzy punkty podczas drugiego, kolejnego meczu na wyjeździe.
Podobny przebieg miało spotkanie rewanżowe przy Olimpijskiej, do którego oba zespoły podchodziły z nowymi szkoleniowcami. Za sterami Polonistów stał wówczas Jurij Szatałow, z kolei drużynę gości prowadził Marek Chojnacki. Podczas rozgrywanego w maju 2009 roku meczu znów na prowadzenie wyszli gdynianie i znów jako pierwszy na listę strzelców wykorzystując rzut karny wpisał się Żuraw. W tym meczu poziom dramaturgii był jednak znacznie większy. Niebiesko-Czerwoni do gry powrócili w ostatnich minutach regulaminowego czasu. Najpierw do wyrównania doprowadził Adrian Klepczyński, a następnie niespełna sześć tysięcy kibiców zebranych na Olimpie w euforię wprowadził Michał Zieliński, ustalając wynik spotkania. Polonia, barwy której reprezentowali wtedy m.in. Jacek Trzeciak, Rafał Grzyb czy Jerzy Brzęczek ustrzeliła tym samym z Arką dublet, kończąc później sezon 2008/2009 na 7. miejscu w tabeli, najwyższym spośród wszystkich śląskich zespołów.
Udana passa podtrzymana (sezon 2009/2010)
W kolejnym sezonie do pierwszego meczu przyjaźni doszło w 8. kolejce. Pracę w Polonii kontynuował trener Szatałow, z kolei Arka do Bytomia przyjechała pod wodzą Dariusza Pasieki. Skład Królowej Śląska w większości opierał się na graczach z zeszłego sezonu, jednak nie zabrakło także nowych twarzy. Wynik rozgrywanego pod koniec września meczu otworzył właśnie nowy zawodnik, który latem dołączył do Polonii, a którego jeszcze nie tak dawno oglądaliśmy w ubiegłym sezonie, kiedy to na Olimpijską powrócił w barwach Rekordu Bielsko-Biała. Chodzi oczywiście o osobę Tomasza Nowaka, który skuteczną główką zamienił na gola dośrodkowanie z rzutu rożnego Marcina Radzewicza. Pod koniec pierwszej połowy samobójcze trafienie Macieja Szmatiuka dało nam dwubramkowe prowadzenie. Mimo, iż na początku drugiej połowy gola kontaktowego goście uzyskali za sprawą Marcina Wachowicza, to kilka minut później wynik meczu ustalił niezniszczalny Miroslav Barcik, dobijając piłkę po trafieniu Rafała Grzyba w słupek.
Do spotkania rewanżowego Poloniści przystąpili z siódmego miejsca w tabeli. W ostatnim dniu marca Niebiesko-Czerwoni udali się do Gdyni, aby przedłużyć zwycięską dla nich serię meczów z Arką. Jeżeli chodzi o szkoleniowców obu zespołów, to po raz pierwszy byliśmy świadkami sytuacji, w której do rewanżowego starcia zarówno Polonia, jak i Arka przystępowała z tymi samymi trenerami, co do spotkania rozgrywanego w poprzedniej rundzie. Wszystko zaczęło się po myśli graczy trenera Szatałowa, gdyż po jedenastu minutach objęliśmy prowadzenie za sprawą Marka Bazika. Dla fantastycznego Słowaka było to wówczas już piąte trafienie w sezonie i jak się później okaże, ostatnie ligowe w barwach Królowej Śląska. Na początku drugiej połowy pechowa interwencja Szymona Sawali dała gospodarzom wyrównanie. Na dziesięć minut przed końcem spotkania gol Litwina Tadasa Labukasa dał prowadzenie graczom trenera Dariusza Pasieki. Nasza drużyna walczyła jednak do końca. W szóstej minucie doliczonego czas gry Adrian Klepczyński dalekim wrzutem posłał piłkę w pole karne a tam dopadł do niej Grzegorz Podstawek, rzutem na taśmę dając Polonistom jeden punkt. Niebiesko-Czerwoni powtórzyli sukces z poprzedniego sezonu, zajmując na koniec sezonu 7. miejsce w tabeli.
To był piękne i warte wspomnienia mecze. Jakim wynikiem zakończy się środowe mecz? My już nie potrafimy się doczekać pierwszego gwizdka arbitra!