Nie udało się poprawić zespołowi Polonii Bytom bilansu punktowego po 5. kolejce rozgrywek 2. ligi. Niebiesko-Czerwoni przegrali w Lubinie z drugim zespołem Zagłębia 0:3 (0:1), ponosząc trzecią porażkę w sezonie. W starciu z wiceliderem tabeli bramki dla gospodarzy zdobywali Gruzin Tornike Gaprindashvili oraz Hiszpan Juan Munoz.
Ostatni pobyt drużyny Polonii Bytom na boisku w Lubinie to sezon 2021/2022 i kwietniowa batalia, którą bardzo dobrze pamiętamy przez wzgląd na rangę tego wydarzenia. Wygrana gospodarzy otworzyła im „bramki”, pozwalając wjechać na autostradę, która miesiąc później doprowadziła ich do 2. ligi. Po roku przerwy na ten szczebel rozgrywkowy zawitali również Poloniści, którzy na obiekt przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie przyjechali z celem sprawienia niespodzianki i wywiezienia z terenu ówczesnego wicelidera jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. W drużynie Niebiesko-Czerwonych trener Adam Burek w wyjściowym składzie zdecydował się na wariant z Krzysztofem Ropskim zamiast Dawida Wolnego w formacji ataku oraz zmianą w defensywnie, gdzie na boku obrony kosztem Dominika Budzika na placu gry zameldował się od pierwszej minuty Łukasz Zejdler. Do meczowej jedenastki powrócił z kolei Filip Żagiel, „siadając” na ławce Patryka Stefańskiego, który jako jedyny zawodnik Polonii we wspomnianym wcześniej sezonie 2021/2022 zdołał w dwumeczu pokonać lubińskiego bramkarza.
Obie drużyny zaczęły mecz spokojnie, lecz pierwszy, poważniejszy błąd w naszej defensywie gospodarze zdołali od razu zamienić na gola. Przy próbie wyprowadzenia piłki z okolic pola karnego zawodnicy Zagłębia „odczytali” zamysły Polonistów, odbierając im szybko futbolówkę, w wyniku czego trafiła ona do znajdującego się na czystej pozycji Tornike Gaprindashviliego. Gruzin, który w ubiegłym tygodniu zdołał wpisać się na listę strzelców w meczu z Sandecją, w 15′ minucie gry skierował piłkę do praktycznie pustej już bramki, wyprowadzając Miedziowych na prowadzenie. Stracony gol nie podłamał podopiecznych trenera Burka, którzy dość szybko rzucili się do próby rehabilitacji. Już trzy minuty później sporo zamieszania na lewej stronie boiska wykonał Tomasz Gajda, dośrodkowując piłkę na głowę Daniela Ściślaka, który chybił sprzed kilku metrów. Podobna akcja dwójki zawodników przeprowadzona została dwanaście minut później. Pierwszy wystawił piłkę drugiemu w okolice szesnastki, lecz tym razem strzał Ściślaka okazał się minimalnie zbyt mocny. Gospodarze w międzyczasie dwukrotnie zagrozili bramce Eryka Mirusa. Z dwóch uderzeń oddawanych przez Kacpra Masiaka, jeden sprawił naszemu golkiperowi mały kłopot, który jednak został przez młodzieżowego bramkarza opanowany. Na trzy minuty przed zakończeniem pierwszej części spotkania pod bramką doświadczonego Jasmina Burica zdobiło się gorąco, nie tylko przez wzgląd na panującą w porze meczu upalną wręcz temperaturę. Mający na swoim koncie grę w zespołach Zagłębia Konrad Andrzejczak wymienił się podaniami z aktywnym w meczu Ściślakiem, a akcję ładnym strzałem po ziemi, choć niestety niecelnym, zakończył pozyskany tego lata z rezerw Górnika Zabrze pomocnik. W 45′ minucie przy ponownym przeniesieniu piłki na pole karne gospodarzy i efektownej piętce Norberta Radkiewicza, przed dogodną szansą na wyrównanie stanął Krzysztof Ropski. Nasz napastnik przegrał jednak sytuację „sam na sam” z Bośniackim bramkarzem. W efekcie tego Poloniści zyskali rzut rożny, z którego piłkę w pole karne dograł Ściślak, lecz i tym razem Ropskiemu do szczęścia zabrakło niewiele. Po główne rosłego gracza piłka nieznacznie minęła słupek bramki lubinian.
Do drugiej części spotkania Niebiesko-Czerwoni przystąpili z jedną zmianą, mianowicie Dominika Koniecznego zastąpił Łukasz Norkowski. W ekipie gospodarzy strzelca bramki Gaprindashviliego zastąpił natomiast mający na swoim koncie dwa trafienia w sezonie, Paweł Kruszelnicki. Pierwszą, wartą odnotowania ofensywną akcję po przerwie stworzyli goście. Na strzał z dalszej odległości zdecydował się Filip Żagiel, lecz uderzona przez niego piłka odbiła się jeszcze od nogi Filipa Kocaby, tracąc na szybkości i wpadając do „koszyczka” Buricia. Po kwadransie gry, gdzie przeważała jednak spora liczba niedokładnych zagrań z obu stron, do głosu doszli znów gracze Królowej Śląska. W 61′ minucie dośrodkowanie z prawej części boiska Michała Szmigla dało okazję do zdobycia gola ponownie Żaglowi, który znajdując się w polu karnym wyskoczył najwyżej do piłki, lecz w ostateczności kierując ją nad poprzeczką. Chwilę później z podobnego miejsca górną futbolówkę posłał Gajda. Tym razem jednak bliski pokonania własnego bramkarza był interweniujący w polu karnym, doświadczony Jarosław Jach. Po rzucie rożnym piłka trafiła do znajdującego się przed obrębem szesnastki Norkowskiego, lecz i jego strzał okazał się niestety niecelny. Chwilę później w szeregach obu zespołów doszło do kilku zmian, które głównie za sprawą gospodarzy miały decydujący wpływ na końcowy wynik. Co prawda chwilę później Mirus z problemami poradził sobie po strzale z dystansu Kacpra Terleckiego, to pomiędzy 70′ a 73′ minutą gry gospodarze zdobyli dwie bramki. Ich autorem został wprowadzony kilka minut wcześniej Hiszpan Juan Munoz. Napastnik, który w swoim CV ma blisko 200 występów na zapleczu La Liga oraz grę w takich klubach jak Sevilla FC, Real Saragossa, Almeria FC czy Leganes UD, dwukrotnie okazał się najsprytniejszy w naszym polu karnym, przesądzając o zwycięstwie swojej drużyny. Dla sprowadzonego w lipcu do pierwszej drużyny Zagłębia 28-latka był to pierwszy występ ligowy w tym sezonie. Wynik spotkania gospodarze mogli jeszcze podwyższyć na dziesięć minut przed końcem meczu. Ze strzałem z dystansu Szymona Karasińskiego poradził sobie Mirus, a na nasze szczęście dobitka Kruszelnickiego okazała się niecelna. O honorowego gola walczyli również bytomianie. W 81′ minucie znów po główce Ropskiego Burić nie dał się zaskoczyć, a mecz zakończył niecelny strzał z dystansu Żagla.
Podopieczni trenera Adama Burka ostatecznie przegrali w Lubinie różnicą trzech bramek, co jest najwyższą porażką naszej drużyny w tym sezonie rozgrywkowym. Mimo stworzenia sobie naprawdę kilku, dogodnych sytuacji bramkowych, to w kwestii radości ze zdobycia bramek znów musimy obejść się smakiem. O tym, z jak dobrą drużyną dziś przyszło nam zagrać niech świadczy fakt, iż po sobotnim spotkaniu wzorem swoich starszych kolegów z rozgrywek PKO Ekstraklasy, rezerwa Zagłębia objęła prowadzenie w ligowej tabeli. Z pewnością warto również odnotować pierwsze w tym sezonie boiskowe występy Dawida Krzemienia oraz Łukasza Piontka. Obaj na placu gry zameldowali się w drugiej połowie i dali drużynie impuls do dalszej walki. Dla utalentowanego osiemnastoletniego gracz był to debiut na poziomie 2. ligi. Do rywalizacji o punkty Niebiesko-Czerwoni powrócą za tydzień, kończąc serię sześciu wyjazdowych meczów derbowym, sobotnim spotkaniem z GKS-em Jastrzębie.
19 sierpnia 2023 r, godz. 17:00, ul. Marii Skłodowskiej-Curie 98, Lubin
KGHM Zagłębie II Lubin – BS Polonia Bytom 3:0 (1:0)
Bramki: 15′ Tornike Gaprindashvili, 70′ 73′ Juan Munoz.
Składy:
Zagłębie: Buric – Orlikowski (63′ Kolan), Sochań, Jach, Karasiński – Gaprindashvili (46′ Kruszelnicki), Kocaba, Terlecki (82′ Sygieniewicz), Masiak – Dudziński (63′ Kizyma), Szafranek (63′ Munoz). Trener: Paweł Sochacki.
Polonia: Mirus – Szmigiel (70′ Piontek), Piekarski, Radkiewicz, Zejdler – Konieczny (46′ Norkowski), Ściślak (63′ Wolny), Gajda (74′ Krzemień) – Andrzejczak (63′ Budzik), Ropski, Żagiel. Trener: Adam Burek.
Sędzia główny: Piotr Pazdecki (Koszalin).
Żółte kartki: Szafranek, Sochań (Zagłębie) oraz Szmigiel, Piontek, Budzik (Polonia).
Fot. 400mm.pl