Zapraszamy na nowy, stały cykl na naszej stronie internetowej, czyli „Usłyszane pod szatnią”. Na pierwszy „ogień” poszli Marcin Radzewicz oraz Wojciech Mróz, których na gorąco po meczu zapytaliśmy o opinie dotyczące inauguracji rundy wiosennej Haiz IV, która miała miejsce w ostatni weekend w Bytomiu, na stadionie im. Edwarda Szymkowiaka, przy ul. Olimpijskiej 2.
Tomasz Stefankiewicz:
Pierwsze dla Ciebie po latach spotkanie przy Olimpijskiej w niebiesko-czerwonych barwach. Jakie to uczucie wrócić „na stare śmieci” i jak wyglądało sobotnie spotkanie z Twojej perspektywy?
Marcin Radzewicz:
Było to na pewno bardzo przyjemne uczucie dla mnie. Na koniec mojej przygody z piłką powróciłem do Bytomia i pozostaje czekać, jak to dalej się potoczy. Jeżeli zaś chodzi o spotkanie z Tychami, to wiadomo, że był to pierwszy mecz, czyli takie „pierwsze koty za płoty”. Wraz z kolejnymi spotkaniami będziemy punktować, a gra naszej drużyny też będzie wyglądała lepiej.
T. S.:
Tychy zamieniłeś na Bytom, więc w sobotę miałeś okazję spotkać na boisku starych znajomych z tyskiej szatni.
M.R.:
Dokładnie tak. Znam bardzo dobrze wszystkich tych chłopaków, praktycznie większość z nich poza Łukaszem Kopczykiem to młodzi chłopcy. Miło było przeciwko nim zagrać.
Tomasz Stefankiewicz:
Inauguracja, czyli jak to zwykle bywa duża niewiadoma. Zaczynamy rundę od 3 punktów. Co sądzisz o sobotnim spotkaniu?
Wojciech Mróz:
Bardzo się cieszymy z pierwszego kompletu punktów w tej rundzie. W każdym meczu gramy, by zwyciężać, a o to wcale nie jest tak łatwo w tej lidze. Wszystkie drużyny, które przyjeżdżają do Bytomia wiedzą, z kim grają i stawiają nam trudne warunki. Do momentu strzelenia przez nas pierwszej bramki bardzo mocno się mobilizują i dają z siebie wszystko. Bardzo chcieliśmy te pierwsze spotkanie wygrać, aby dobrze wejść w rundę. Nie ważne, w jakim stylu to zrobiliśmy, ważne, że 3 punkty zostały w Bytomiu.
T.S.:
Zawodnicy rezerwowi w sobotnim spotkaniu dali bardzo mocny impuls. Naszą siłą w tym sezonie będzie wyrównana i mocna kadra ?
W.M.:
Trzeba bardzo pochwalić naszych młodych zawodników, którzy bardzo dużo wnoszą do Polonii. Jestem w tym wszystkim od środka, także jako jeden z trenerów grup młodzieżowych. Nasza młodzież często „dostaje po głowie” za różne rzeczy, jednak trzeba zauważyć, że wkładają w to wszystko bardzo dużo pracy i to procentuje. W sobotę dali bardzo mocny impuls po wejściu na boisko, co w efekcie miało przełożenie na końcowy wynik.