Pięć bramek zdobytych w aktualnym sezonie grając na pozycji środkowego obrońcy z pewnością może robić wrażenie. Rozmawiamy z Adrianem Piekarskim, który w ostatnich tygodniach imponuje formą, także tą strzelecką!
Adrian, nie da się ukryć, że ostatnio twoja forma naprawdę zwyżkuje i to dodatkowo ta ofensywna. Masz już w tym sezonie na swoim koncie 5 bramek. Skąd taka dyspozycja strzelecka?
To przede wszystkim wynika z tego, że gramy bardzo ofensywnie. Mamy dużo sytuacji, czy to po operowaniu piłką, a także po dośrodkowaniach. W drugiej rundzie kreujemy więcej sytuacji, z tego tworzą się stałe fragmenty, w których biorę udział, w efekcie dochodzę do sytuacji i udaje się zdobywać bramki.
Wiosną oglądamy zupełnie inną Polonię niż jesienią. Jesteś zaskoczony, że cała drużyna prezentuje się zdecydowanie lepiej? Co takiego uległo zmianie?
Już przez prymat sparingów zimowych było widać, że wszystko zaczyna się przysłowiowo kleić. Przyszło kilku nowych, jakościowych zawodników. Wnieśli oni swoje doświadczenie i umiejętności do naszej gry. Wykorzystaliśmy bardzo dobrze okres przygotowawczy, kilka mechanizmów zostało wypracowanych. Myślę, że dla nas jako drużyny nie jest to zaskoczenie, tylko dowód ciężkiej pracy i dobrej roboty przy transferach.
Od twojego przybycia na ul. Piłkarską minęło już trochę czasu. Jak przebiegła aklimatyzacja na Śląsku? Odczuwasz dużą różnicę?
Na pewno jest tu inna mentalność, inaczej to wygląda niż na północy. W poprzednich klubach po przyjeździe potrzebowałem chwili czasu na aklimatyzację, tak samo było w Bytomiu. Mamy tu bardzo fajną ekipę. Widujemy się nie tylko na boisku, ale też prywatnie, więc to na pewno pomaga. Teraz czuję się bardzo dobrze na Śląsku więc myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Z kim w takim razie najbardziej „trzymasz się” w wolnym czasie?
Jestem takim człowiekiem, że ze wszystkimi staram się utrzymywać dobre relacje. Wiadomo, że jest kilku zawodników z którymi spędzam więcej czasu jak Konrad Andrzejczak, Daniel Ściślak, czy Dominik Konieczny. Myślę, że mamy przede wszystkim fajną, ambitną i zgraną szatnię. Te dobre relacje prywatne też przyczyniły się z pewnością do lepszych wyników.
Chciałem jeszcze zapytać o twoje początki. Jak to się stało, że rozpocząłeś przygodę z piłką?
Mój tata grał w amatorskich ligach i zaraził mnie tą pasją. Często oglądałem go jak grał i przez to wszystko się zaczęło. Do Wigier Suwałki trafiłem właśnie z turnieju szkolnego, a następnie w drużynach juniorskich stawiałem pierwsze kroki.
Z perspektywy tamtych lat jak i porównania tego z Akademią Polonii Bytom jak oceniasz zmiany w szkoleniu dzieci i młodzieży?
Różnice są na pewno spore w porównaniu do tego, kiedy ja zaczynałem. Moje początki wyglądały tak, że było przysłowiowe rzucenie piłki i hasło „macie i grajcie”. Mało było merytorycznych wskazówek. Teraz szkolenie zawodników idzie w parze ze szkoleniem i rozwijaniem trenerów. Bazy treningowe są o wiele lepsze, czego przykładem jest ten obiekt. Wszystko składa się na zdecydowanie wyższy poziom treningów. Program certyfikacji też ma na to ogromny wpływ. Pierwszy raz przekonałem się o tym grając w Olimpii, gdzie miałem przyjemność też być trenerem w grupach młodzieżowych. Tamta akademia podobnie jak Polonia również miała złotą gwiazdkę. Wiem, że cały ten system bardzo pomaga i w szkoleniu dzieci, ale także tak jak wcześniej wspominałem trenerów. Wszystko idzie w dobrym kierunku i młodzi zawodnicy mają o wiele lepsze warunki do rozwoju.
Jakie cele stawiasz sobie do końca tego sezonu, ale także w dalszej perspektywie?
Po ostatnim meczu wykonaliśmy pierwszy cel, a więc utrzymanie w 2. lidze. Teraz chcemy patrzeć już wyżej. Zmierzymy się w najbliższym spotkaniu z fajnym przeciwnikiem, który znajduje się w strefie barażowej. Chcemy zagrać dobry mecz i powalczyć jeszcze właśnie o te miejsca. Jeżeli chodzi o inne cele, to chciałbym abyśmy tracili mniej bramek, bo teraz wpada ich sporo. Fajnie byłoby też jeszcze dołożyć jakieś trafienia, bo forma ostatnio dopisuje!
rozmawiał: Wojciech Czaputa
CZYTAJ TAKŻE: „Możemy być jeszcze lepsi”. Wywiad z koordynatorem Akademii Piłkarskiej Danielem Sroką