Fortuna Puchar Polski: Polonia Bytom – Arka Gdynia 1:1 pd.1:3 (0:1) Awans był bliski…

Zespół Polonii Bytom na 1/16 rozgrywek zakończył w środowe popołudnie swoją przygodę w Fortuna Pucharze Polski. Niebiesko-Czerwoni nie sprostali grającej o jeden szczebel rozgrywkowy wyżej Arce Gdynia 1:3 (0:1), choć wynik spotkania został ustalony dopiero w dogrywce. W regulaminowym czasie gry na tablicy wynik widniał remis.

 

Od ponad miesiąca, kiedy poznaliśmy zestaw par II rundy Fortuna Pucharu Polski czekaliśmy na to spotkanie. Chociaż co tydzień emocjonowaliśmy się meczami ligowymi, to gdzieś z tyłu głowy mieliśmy to środowe popołudnie, podczas którego po wielu latach przerwy powalczymy o awans do grona najlepszych szesnastu zespołów rozgrywek o Puchar Polski. Nasi goście z Gdyni, kontynuujący serię sześciu zwycięskich spotkań do meczu pucharowego przystąpili z sześcioma zmianami w wyjściowym składzie. Pomiędzy słupkami znalazło się miejsce dla Słowaka Martina Chudego, natomiast od pierwszych minut zagrali również Michał Bednarski, Marcel Predenkiewicz czy Kasjan Lipkowski, a więc gracze, którzy podczas ostatniego meczu ligowego z Podbeskidziem Bielsko-Biała pojawili się w jego drugiej odsłonie. Również trener Łukasz Tomczyk zdecydował się trochę “namieszać” w swojej drużynie. Na plac gry w wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla długo nie widzianych Dawida Krzemienia, Filipa Żagla czy powracającego po kontuzji Dominika Koniecznego.

 

Początek meczu, trochę niemrawy z obu stron nie przyniósł zbyt wielu okazji bramkowych. Na tempo meczu nie mogliśmy co prawda narzekać, biorąc pod uwagę różnicę klas jednego i drugiego zespołu, jednak zabrakło tego, czym każdy kibic emocjonuje się najbardziej. W pierwszych trzydziestu minutach bardziej podobać się mogła gra Polonistów, a odnotować można było trzy szanse, które stworzyli sobie pod bramką rywali gospodarze. W 8′ minucie ładnym strzałem z lewej nogi piłkę “zawinął” obok słupka Patryk Stefański, natomiast kilkanaście minut później Dawid Krzemień oraz Konrad Andrzejczak. Ten pierwszy zamknął akcję prawą stroną boiska swojej drużyny celnym strzałem z bocznej strefy pola karnego, natomiast z jej przeciwległej strony parę chwil później głową uderzał z kolei ten drugi. Z jednym oraz drugim strzałem poradził sobie jednak gdyński golkiper. Im bliżej było przerwy, tym jednak bardziej dawali o sobie znać pierwszoligowcy. W 38′ minucie mocnym strzałem Kacper Skóra sprawdził czujność Eryka Mirusa, który skuteczną obroną wyszedł z tej walki młodzieżowców obronną ręką. Trzy minuty później na uderzenie z nieco dalszej odległości zdecydował się Sebastian Milewski, jednak trafił idealnie w spojenie słupka z poprzeczką. W 43′ minucie goście wykonywali rzut rożny. Po jego rozegraniu raz jeszcze mocno uderzył Skóra, lecz tym razem trafił w poprzeczkę. Ze skuteczną dobitką zdążył jednak Przemysław Stolc i pokonując Mirusa wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W dwóch ostatnich spotkaniach ligowych przy ul. Piłkarskiej gospodarze zdobywali bramki w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Tak też mogło być i w środę. Po jednym z rzutów rożnych Dominik Konieczny głową trafił piłką w rękę stojącego w polu karnym Milewskiego. Po analizie systemu VAR, dla którego był to niejako debiut na nowym obiekcie Polonii Bytom, sędzia Mateusz Jenda ukarał pomocnika Arki czerwoną kartką oraz wskazał na “wapno”. Tym razem jednak nie udało się trafić w tym okresie gry po raz trzeci, bowiem intencje Dawida Wolnego z jedenastu metrów wyczuł Chudy i to goście na przerwę schodzili w lepszych nastrojach.

 

W dużo lepszych humorach drugą połowę rozpoczęli jednak gracze prowadzeni przez trenera Łukasza Tomczyka. Już cztery minuty po wznowieniu meczu przeprowadzili oni lewą flanką bramkę, dającą wyrównanie. Michał Szmigiel wypatrzył na czystej pozycji Tomasza Gajdę, ten dobiegając do linii bocznej zauważył wbiegającego na dalszy słupek Patryka Stefańskiego i wyłożył mu piłkę, z której doświadczony zawodnik Polonii skorzystał najlepiej, jak mógł. Po krótkim sprawdzeniu sytuacji w wozie VAR, sędziowie bramkę uznali i mecz niejako zaczął się od nowa. W 63′ minucie ten, który zaliczył asystę drugiego stopnia przy bramce dla Polonii, mógł sam wpisać się na listę strzelców. Szmigiel tym razem sam poszukał rozwiązania sytuacji i strzelił po dalszym słupku, jednak nieco się w tej sytuacji myląc. Minutę później po raz pierwszy w drugiej połowie bramce Mirusa zagrozili goście. Z centrostrzałem zagranym w pole parne bytomian przez Predenkiewicza poradził sobie nasz młody bramkarz, na wszelki wypadek wybijając piłkę ponad poprzeczkę. Później jednak znów akcje przeniosły się na połowę grających w osłabieniu gdynian. W 69′ minucie piłka po długim podaniu Stefańskiego trafiła na głowę Wolnego, lecz nasz napastnik pomylił się przy strzale. Parę chwil później znów podawał Stefański, lecz tym razem znajdując się na przeciwległej stronie boiska. Adresatem podania był Szmigiel, który uderzył z pierwszej piłki, jednak niestety minimalnie niecelnie. Obie drużyny korzystały ze zmian, przez co swoje okazje bramkowe mieli również zawodnicy, którzy zameldowali się na placu gry w drugiej połowie. Przed taką okazją stanął m.in. Karol Czubak, którego w polu karnym uprzedził jednak przed oddaniem strzału Mirus. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry na wole pole wybiegł z kolei Krzysztof Ropski, który w sytuacji “sam na sam” pokonał Chudego. Niestety, chwilę później oglądaliśmy podniesioną przez sędziego bocznego chorągiewkę, która słusznie oznaczała zdobycie przez naszego zawodnika bramki z pozycji spalonej. Regulaminowy czas gry drugiej połowy zakończyły niecelne strzały najpierw Huberta Adamczyka, a następnie Tomasza Gajdy.

 

Po raz pierwszy w tym sezonie obiekt przy ul. Piłkarskiej był świadkiem sportowego widowiska, trwającego dłużej aniżeli 90 minut. Trzeba przyznać drużynie Arki, że początek dogrywki był z ich strony niezwykle precyzyjny i skuteczny. Wystarczyło dosłownie trzynaście sekund, aby po wymianie kilku podać na dogodna pozycję wyszedł Lipkowski. Młodzieżowiec uderzył na tyle precyzyjnie, że Arka po raz drugi w środę objęła prowadzenie. Nie załamało to jednak gospodarzy, którzy prowadząc grę na połowie pierwszoligowca starali się skutecznie zakończyć swoje akcje. Dwukrotnie bliski tego był Szymon Jopek. W 97′ minucie z dogodnej pozycji będąc kilka metrów przed bramką trafił on jednak w zmiennika Martina Chudego – Kacpra Krzepisza, z kolei trzy minuty później po składnej akcji uderzeniem z pierwszej piłki posłał ją minimalnie nad poprzeczką. Tuż przed końcem pierwszej połowy dogrywki niewykorzystane przez nasz zespół sytuacje niestety się zemściły. Akcję rozpoczął długim podaniem Krzepisz, walczący o górną piłkę Konieczny zgrał ją do tyłu a jako pierwszy dobiegł do niej Olaf Kobacki, który pobiegł na bramkę Polonistów i celnym uderzeniem podwyższył wynik spotkania. Po krótkiej przerwie naszej drużynie ciężko było już przejść przez szczelnie stworzony, gdyński mur złożony przez defensywny blok rywali. Najlepszą sytuację miał Ropski, który w 117′ minucie skorzystał z wysokiego podania Szmigla, lecz uderzeniem głową nie zdołał zaskoczyć rezerwowego bramkarza Arki.

 

Fortuna Puchar Polski (II runda): 8 listopada 2023 r, godz. 18:00, ul. Piłkarska 8, Bytom.

BS Polonia Bytom – Arka Gdynia S.A. 1:1 p.d. 1:3 (0:1)

Bramki: 49′ Patryk Stefański – 42′ Przemysław Stolc, 91′ Kasjan Lipkowski, 105′ Olaf Kobacki.

 

Składy:

Polonia: Mirus – Bedronka, Piekarski, Konieczny – Stefański, Gajda, Krzemień (54′ Jopek), Szmigiel – Żagiel (65′ Ściślak), Wolny (83′ Ropski), Andrzejczak (65′ Zieliński, 83′ Ławrynowicz). Trener: Łukasz Tomczyk.

Arka: Chudy (91′ Krzepisz) – Stolc, Marcjanik, Dobrotka, Lipkowski – Predenkiewicz (76′ Kobacki), Milewski, Borecki, Bednarski (76′ Adamczyk), Skóra (68′ Gojny) – Wilczyński (68′ Czubak). Trener: Wojciech Łobodziński.

 

Sędzia główny: Mateusz Jenda (Warszawa).

Żółte kartki: Bedronka, Gajda, Tomczyk (Polonia) oraz Predenkiewicz, Marcjanik, Lipkowski (Arka).

Czerwona kartka: Milewski (45+2, zagranie piłki ręką).

Fot. 400mm.pl

Wszystkie filmy

 Polonia Bytom Fanshop

Miejsce na twoją reklamę